Pierwsza Komunia Święta Mikołaja – koszt, atrakcje, prezenty, jak zorganizować?

Ten rok jest strasznie dziwny. Zdradzę Wam, że często śniło mi się, że zostaliśmy odgrodzeni od rzeczywistości. Że dryfowaliśmy sobie w tym naszym mieszkaniu gdzieś w przestworzach nie mogąc ani widywać się z innymi, ani opuszczać tej naszej przestrzeni. Sytuacja z koronawirusem była jakby spełnieniem tych moich dziwnych snów. Najpierw pojawił się strach. Później zmęczenie. Po raz pierwszy nie widzieliśmy się Wielkanoc z bliskimi. Nie wychodziliśmy choćby na spacer przez trzy miesiące a zakupy robiliśmy w maseczkach i rękawiczkach i to takie, jakby za chwilę miała wybuchnąć wojna. Był też pewien temat, który nie dawał mi spokoju: Pierwsza Komunia Święta. Miała się odbyć 10 maja, ale im bliżej był ten termin tym bardziej byłam pewna, że nic z tego.
Pierwsza Komunia Święta Mikołaja
Jeśli jesteście z nami przez cały czas to doskonale wiecie, że udało nam się znaleźć przepiękne miejsce, w którym ta uroczystość miała się odbyć. Domek w środku lasu z altaną i wieloma atrakcjami na powietrzu dla dzieci. TYLKO dla nas. Z dala od cywilizacji. Wynajęcie tego obiektu to było 1200 zł. Ale mogliśmy siedzieć od rana do wieczora i biegać po całości ile wlezie.
Ogarnęliśmy też catering. 145 zł od osoby w tym tort, ciasta, dekoracje, zastawa, krzesła, stoły i wszystko co tylko potrzebne, by ten dzień był wyjątkowy.
Niestety było to miejsce, które idealnie nawało się na komunijne przyjęcie jedynie latem. A nas obiegła informacja dotycząca nowego terminu – końcówka października.
Z ciężkim sumieniem zrezygnowaliśmy z tego, o czym tak bardzo marzyliśmy. Wiecie.. to miała być pierwsza tak poważna impreza, o którą mogłam zadbać zupełnie sama. Miałam możliwości i finanse oraz wsparcie Damiana. I tak, ja wiem, że najważniejsze w tym wszystkim jest to, co dzieje się w kościele, ale jednak ta cała otoczka.. przyjęcie.. to są rzeczy, o których przecież dziecko pamięta. Ja miałam swoje przyjęcie komunijne w domu. Było ciasno, nie było żadnych atrakcji, a ja nie czułam się ani trochę wyjątkowo. Bardzo zależało mi na tym, żeby Mikołaj miał inne wspomnienia.
Pierwsza Komunia Święta – koszt
Gdy okazało się, że Pierwsza Komunia Święta Mikołaja odbędzie się 27 czerwca 2020 roku byłam już trochę zrezygnowana. Najpierw uznałam, że żadnego przyjęcia nie będzie, ale gdy to przemyślałam stwierdziłam, że przecież od początku zależało mi na pięknych wspomnieniach dla Miko.
Wprawdzie wcześniej uznałam, że skoro Pierwsza Komunia Święta została przełożona na październik (rodzice później się zbuntowali i sami sobie wszystko zorganizowaliśmy) to pozwoliliśmy sobie na wyjazd. Byliśmy w Ustroniu Morskim. Nie muszę chyba pisać, że szczególnie nie oszczędzaliśmy? Po tylu tygodniach w domu krótki urlop nad morzem był najlepszym, co mogliśmy sobie wymarzyć.
Ale ostatecznie spięłam poślady i wzięłam drugi etat z myślą o tym, żeby móc opłacić wszelkie komunijne wydatki.
Na pierwszy rzut poszła alba, która w zależności od rodzaju może kosztować od 100 do 200 zł (z halką dla dziewczynki).
Oczywiście trzeba było też pomyśleć o ubraniu pod spód. Mikołaj miał garniturek – marynarka i spodnie kosztowały około 400 zł. Do tego koszula z długim rękawem – 60 zł. Buty kupione na wyprzedaży więc trochę taniej – 60 zł.
Potrzebny był też zestaw na przebranie, bo był taki upał, że trudno było paradować w albie i garniturze przez cały dzień. Butki zostały te same, eleganckie spodenki z paskiem kupiłam w Pepco za niecałe 40 zł i koszulę na krotki rękaw w tym samym sklepie i w podobnej cenie.
To oczywiście był koszt ubrania tylko dla Mikołaja. Reszta rodzinki też musiała się wystroić 😉
Co dalej? Koszt wyprawienia przyjęcia z okazji Pierwszej Komunii Świętej to jakiś kosmos.
Moim pierwszym zamysłem było wynajęcie dużego namiotu ze stołami, krzesłami, obrusami. Miało to kosztować około 1600 zł no ale wiadomo, trzeba było mieć gdzie ten namiot postawić. Ostatecznie z pomysłu mojej Mamy wynajęliśmy salę nieopodal miejscowości moich rodziców. Ile nas ona wyniosła?
Sala była duża. OGROMNA. Ze sceną, z wielką kuchnią i chłodniami. Niestety trochę zaniedbana, ale dekoracje zrobiły swoje i było tam nawet przyjemnie. Za salę (wynajętą od piątku do środy) zapłaciliśmy dokładnie 550 zł i to z rachunkami. Trzeba było też zabrać swoją butlę z gazem.
Catering – 110 zł od osoby. Zapłaciliśmy 2640 zł (w ostatniej chwili odpadło nam kilku gości).
Dekoracje na salę: razem około 250 zł.
Podziękowania dla gości (wybrałam długopisy z grawerem) około 60 zł
Ciasta : 490 zł
Napoje, woda, owoce: około 300-400 zł (mieliśmy też bezalkoholowe piwo)
Lody: 100 zł
Były też oczywiście koszta okołokomunijne. Myślę, że zliczając wszystkie nasze składki dla skarbnika wyszło by tego około 150 zł.
Pierwsza Komunia Święta – atrakcje
Coraz częściej wynajmuje się na Komunię animatorów. Sami jeździmy często na takie zlecenia, ale tym razem to było też poniekąd nasze święto i nie chciałam PRACOWAĆ. Chciałam przeżywać ten dzień razem z moim dzieckiem. Mimo to zabrałam na salę brokatowe tatuaże (zrobiłam dzieciom po obiadku) i płyn do baniek, którym bawiły się dobrą godzinę, albo i dwie. Miałam też ze sobą chustę animacyjną, ale nie było na nią czasu.
Kupiliśmy także super sprzęt grający, w zasadzie specjalnie na tę okazję, dzięki któremu dzieciaczki mogły skorzystać z opcji karaoke. Ale największą atrakcją była wizyta ILUZJONISTY.
To oczywiście dodatkowy koszt – w naszym przypadku 500 zł z dojazdem – ale BARDZO wart każdej wydanej złotówki. Dzieci siedziały jak zaczarowane – dosłownie i w przenośni. A dorośli też co chwilę dodawali głośno : WOW.
Oczywiście niełatwo jest trafić na Iluzjonistę, który naprawdę zna się na rzeczy, my mieliśmy szczęście. Tak miało być. Jestem za to bardzo wdzięczna losowi, bo w zasadzie to był totalny przypadek, że ten Pan miał wolny akurat ten termin i że ma w ręku taki fach.
Zdradzę, że dziś już myślę o atrakcjach na przyjęcie komunijne Filipa i jestem pewna, że jeśli tylko uda mi się spełnić moją wizję, to wszyscy będą bardzo zachwyceni.
Pierwsza Komunia Święta – prezenty
Wiele osób pytało się mnie co też mają kupić Mikołajowi z okazji Pierwszej Komunii Świętej. Trudno było mi udzielić odpowiedzi na tak postanowione pytanie, gdyż on tak naprawdę nie miał wielkich marzeń. Staram się je zawsze spełniać na bieżąco.
Ostatecznie dostał hulajnogę, która okazała się być NAJLEPSZYM prezentem. Jest w stałym użyciu, a Miko wreszcie nie musi biegać za hulajnogą Filipa.
Dziadkowie sprezentowali mu wypasiony rower, a Ojciec Chrzestny laptopa. Niestety On sam nie mógł przyjechać na tę uroczystość ze względu na swój stan zdrowia i strasznie mi go tam brakowało. Ale są rzeczy, których po prostu nie da się przeskoczyć.
Z prezentów tak naprawdę to byłoby na tyle. Miko dostał jeszcze mnóstwo komunijnych słodkości i przepiękne pamiątki. A do tego pieniądze. Zebrał 4000 i uważam, że to naprawę dużo. Tak dużo, że wciąż nie mamy pojęcia jak je mądrze wydać, choć część została przeznaczona na nowy telefon, a część na okulary do rozszerzonej rzeczywistości, o której akurat Miko marzył od dawna, ale to tak wysoki koszt, że zawsze były inne priorytety.
Z samej uroczystości jestem bardzo zadowolona. Do Komunii szło tylko 14 dzieci dzięki czemu w kościele było prawie pusto. Zmieścili się też wszyscy goście. Miko najpiękniej powiedział swoją najdłuższą z resztą rolę i wręczył bezproblemowo ogromny bukiet kwiatów księdzu – a był tak ciężki (bukiet, nie ksiądz, choć on też niczego sobie 🙂 ), że sama miałam problem, żeby go utrzymać. Jedzonko na przyjęciu było pyszne. Humory gościom dopisywały i nawet nie chcieli się rozejść (szok, jak długo siedzieli). A ja.. byłam ogromnie wzruszona widząc szczęście w oczach mojego syna (jeszcze nigdy nie uśmiechał się tak często). I doceniam bardzo, że wszystko się udało, ale też to.. że mieliśmy kogo na tę Komunię zaprosić! Jesteśmy szczęściarzami. Naprawdę!