Wszystko i nic

Moje dzieci są samodzielne, ale czasem ich pamięć zawodzi. Mam na to sposób!

To już drugi tydzień szkoły. Wierzcie lub nie, ale dwa lata temu przeżywałam ten czas zupełnie inaczej. Odprowadzałam Mikołaja pod samą klasę i czekałam, aż zadzwoni dzwonek. Dopiero wtedy odstawiałam Fila do przedszkola. Dziś, mój trzecioklasista i pierwszak wychodzą rano sami do szkoły i sami z niej wracają. Mam samodzielne dzieci, ale czasem ich pamięć zawodzi!

Jestem spokojna

Choć trochę to trwało , zanim zrozumiałam, że już najwyższy czas usamodzielnić nieco moje Pierduśniki. Nie zastanawiałam się długo. Po prostu pewnego dnia Fil wyglądał przez okno, z żalem obserwując jak jego kolega – rówieśnik – śmiga na hulajnodze przed naszym wieżowcem. Widziałam, że też bardzo tego chciał, więc bez namysłu powiedziałam : Ubieraj się! Zabieraj hulajnogę i idź, ale tylko przed dom.

Nie mógł uwierzyć, że naprawdę mu na to pozwoliłam, serio ;) Jednak tak roześmianych oczu dawno u niego nie widziałam.

A później już jakoś samo poszło. Najpierw wędrówki ze śmieciami, małe zakupy w osiedlowym sklepie. Nauczyłam się wówczas, że jak mówię: kup śmietanę, to powinnam dopowiedzieć: kwaśną, 18 %, dużą. To, co nam wydaje się  tak bardzo oczywiste, dla dzieci wcale takie nie jest. Zresztą.. Daleko szukać nie trzeba, bo czasem i dorosły facet przyniesie do domu nie to, o co się prosi ;)

Gdy jeden i drugi zaczął już bez ograniczeń śmigać po okolicznych placach zabaw, stwierdziłam, że przecież oni mnie w tej szkole też wcale nie potrzebują. Tym sposobem, już drugiego września Feli i Miko wyruszyli rano sami, z plecakami na plecach, ale i z poczuciem wielkiej odpowiedzialności za samych siebie. Odczułam, jak bardzo to było dla nich ważne.

Mam samodzielne dzieci, ale czasem ich pamięć zawodzi!

No i co się dziwić? Przecież też tak mamy. Gdybym ja, nie robiła sobie codziennie listy, z której odkreślam punkt po punkcie co już ogarnęłam, pewnie też wiecznie bym o czymś zapominała.

Więc i im zdarza się wrócić bez kurtki, śniadaniówki czy stroju na WF. Do tej pory to był spory problem, bo kiedy wszyscy kupują wszystko w sieciówkach, to trudno o unikalne wyprawki dla dzieci. Ale w tym roku trafiłam na naklejki dla dzieci i naprasowanki na ubrania, które dodatkowo możemy samodzielnie zaprojektować. To był strzał w dziesiątkę!

Stickerkid to prawdziwy sztos!

W naszej szkole potrafią ginąć nawet kredki – serio! Albo Miko przynosił nie swoje, a ktoś zabierał jego. Tym razem podpisaliśmy je wszystkie – jedna po drugiej – i nie ma szans, żeby tak się stało.

Worek na WF też zostawał w szkole NAGMINNIE. Nie dalej jak przedwczoraj Mikołaj znów o nim zapomniał 😉 Ale miałam naprasowanki na ubrania, to też wszystko mu nimi oznaczyłam i już następnego dnia rzeczy wróciły do domu. Dodam, że w ubiegłym roku bywało różnie i raz musiałam dokupić buty, a za drugim razem cały strój!

Dzięki naklejkom i naprasowankom od Stickerkid oznaczyliśmy dosłownie wszystko! Panie w szkole były wręcz zdumione i zachwycone takim rozwiązaniem i podpytywały gdzie nabyliśmy takie cuda.

Powiem Wam szczerze, że ja też się jaram, bo tym razem nie siedziałam godzinami przy książkach i zeszytach by wszystko podpisać. Dzięki Stickerkid zaoszczędziłam SPORO czasu!

naprasowanki na ubrania

naprasowanki na ubrania

naprasowanki na ubrania

naprasowanki na ubrania

naprasowanki na ubrania

Mam dla Was kod rabatowy na te wszystkie cuda. Po wpisani przy zamówieniu hasła : szkola10 otrzymacie aż 10 % zniżki!

Ale to nie wszystko. Już jutro, na facebooku ruszy konkurs, w którym będziecie mogli wygrać extra zestaw od Stickerkid o wartości ponad 100 zł! Wyczekujcie.

Udostępnij: