Majaland Kownaty – czy warto pojechać? Cennik, atrakcje

Długo czekaliśmy na tę wycieczkę. Wciąż coś stawało nam na przeszkodzie i nie byliśmy w stanie się tam wybrać. Ale wiedziałam, że w końcu odwiedzimy Majaland Kownaty. Nie wiem, czy przez to moje nastawienie, że tam musi być tak super, czy przez pozytywne opinie wielu osób byłam przekonana, że będziemy zadowoleni. Myliłam się.
Majaland Kownaty – największa, wakacyjna porażka
To była nasza ostatnia, wakacyjna wycieczka i liczyłam na to, że przywieziemy w Kownat przemiłe wspomnienia, ale niestety Majaland Kownaty bardzo nas zawiódł.
Minęło już trochę czasu od tamtej “przygody” i starałam się ocenić wszystko bardziej przychylnym okiem, no ale się nie da! Nie nam. Owszem, gdyby nie cena biletów, oraz odległość myślałabym nieco inaczej. Bo to takie miejsce, gdzie można pójść na półtora godziny, choć my już po godzinie zaliczyliśmy wszystkie atrakcje.
Majaland Kownaty – ile to kosztuje i co tam znajdziemy?
Majaland to rodzinny park rozrywki, który – owszem – zachwyca kolorami, ale niczym więcej. Na wejściu pojawiają się problemy z “odbiciem” biletu. Park istnieje nie od dziś, a pracownicy totalnie nie znajdą się na rzeczy. Na wstępie spotkacie Maję, lub innego bohatera z jej bajki. Możecie poprosić fotografa o zdjęcie, za pieniądze 😉
Wchodzicie do ciemni. Dosłownie. Ja nie czułam się tak, jak w pszczelim ulu (zakładam, że ktoś miał zamiar tak to stworzyć), a jak w kreciej norze. Samopoczucie od razu “poleciało” i na samym wejściu miałam ochotę uciekać. Do tego parówa, że hej. Duchota taka, że ledwo tam szło usiedzieć. Oczywiście Chłopcy chcieli zwiedzić wszystko po kolei, więc zasiedli w łódeczce (atrakcja dla maluszków raczej), później wleźli gdzieś wyżej. Oblecieli szybko “kulki”, poszli na karuzelę łańcuchową, autka i.. zjechali kilka razy na kawałku szmaty. Mieli dość. Znudziło się – a oni w takich parkach rozrywki śmigają zwykle jak szaleni.
Postanowiliśmy więc wyjść na zewnątrz i uwierzcie, że aż poraziło nas światło słoneczne 😉 To był taki szok, jak bym wyszła z jakiegoś bunkra, w którym spędziłam duuużo czasu. Ehh.. Naprzeciw były fontanny, w sumie cholera wie po co, bo nikt tam się chłodzić nie wchodził, więc może nie wolno?
Można było nakarmić kozę, jeśli się kupiło żarcie (tak. koszt biletu to nie wszystko), ugasić pożar, pojeździć mini autkami, dosiąść Pasikonika Filipa i wdrapać się na coś a’la zjeżdżalnia i ścianka wspinaczkowa. Ach! Zapomniałabym. Została największa atrakcja Majaland Kownaty, drewniany Rollercoaster i możliwość polatania w kwiatku 😉 to by było na tyle.
Poczekaliśmy jednak 2 godziny, żeby obejrzeć wielki SHOW Mai. Byłam zachwycona Pasikonikiem Filipem, wymiatał, że hej, ale znów samo przedstawienie to frajda dla malców. Moje dzieci już się trochę nudziły.
Warto też dodać, że jedzenie tam jest piekielnie drogie, a na pamiątki nie stać chyba nikogo. Poniżej obejrzyjcie galerię, większości zdjęć nawet nie rozjaśniałam byście widzieli, jaka tam ciemnia, i że wcale nie jest aż tak barwnie 😉