Deser z tapioki – przepis. Dlaczego warto jeść tapiokę?

Znacie tapiokę? Trafiłam na nią po raz pierwszy kiedy zajadałam się jakimś puddingiem z miejscowej cukierni. Teraz nie tykam kupowanych słodkości (kto wie, co się w nich kryje 🙂 ) ale na coś słodkiego, mimo wszystko, mam czasem ochotę. Szczególnie kiedy odwiedza mnie ciocia z Ameryki (if You know what I mean). Ostatnio zrobiłam deser z tapioki, który o dziwo zasmakował też wszystkim moim mężczyznom. Zamierzam więc powtórzyć tę wariację, ale tym razem w opcji z kakao!
Tapioka – co to takiego?
Tapioka, jest tak naprawdę kaszą. Zyskała popularność, bo brak w niej glutenu i można ją zaliczyć do produktów hipoalergicznych. Dla mnie dużym plusem jest też to, że jest lekkostrawna i niezwykle pożywna, kiedy zjecie sobie jeden taki deser z tapioki, jesteście syci na długo.
Tapioka, powstaje z manioku jadalnego. W Ameryce Południowej i Afryce maniok jest tak naprawdę podstawą pożywienia. U nas, tapiokę jedzą głównie bezglutenowcy i osoby podatne na wszelkie alergie. Ja nie mam żadnego z tych problemów (chyba 😉 ), ale i tak pokochałam tapiokę i sięgam po nią zawsze, kiedy najdzie mnie ochota na słodkie.
Gdzie kupić tapiokę? W każdym sklepie ze zdrową żywnością i w markecie, który zawiera taki dział. Za paczuszkę 400 gram zapłaciłam około 11 zł, a do przygotowania 5 deserów wykorzystałam może 1/3 całości.
Deser z tapioki – jak zrobić?
Napiszę Wam od razu, że możecie wykonać taki deser z tapioki na bazie mleka roślinnego – polecam kokosowe, ale ja chciałam, żeby i chłopcy zjedli, a przynajmniej spróbowali, a jestem jedyną fanką kokosów w naszym domu. Dlatego u mnie pojawiło się zwykłe mleko UTH.
- 600 ml mleka
- 2 łyżki erytrytolu (ja wybieram to słodzidło, bo nie ma kcal)
- pół szklanki suchej tapioki
- malinki
Tapiokę musimy zalać mlekiem i odstawić ją na około godzinę. Ja od czasu do czasu mieszałam. Później przelałam do garnuszka i gotowałam na małym ogniu uważając, żeby się nie przypaliła – o to naprawdę łatwo! Gotujecie tak długo, aż zacznie gęstnieć i kuleczki tapioki zrobią się takie trochę przezroczyste.
Wykładamy do szklaneczek. Na patelnię wrzucamy maliny ze słodzidłem (wcześniej pogniecione) i odparowujemy. Nakładamy na tapiokę i czekamy aż ostygnie.