Kolka niemowlęca – sprawdzone sposoby na ból małego brzuszka

Pamiętam, jakby to było dziś. Przeraźliwy krzyk, podkurczanie nóżek i twardy jak kamień brzuszek. Zostałam mamą po raz pierwszy. Mówiono mi, że rodzicielstwo prawie nic nie zmienia. Ja wiedziałam, że będzie inaczej. Spodziewałam się, że to nie będzie łatwa przygoda ale i tak świadomie się na nią zdecydowałam. Ale gdy poznałam czym jest trądzik niemowlęcy, atopowe zapalenie skóry, wszelkiego rodzaju alergie i kolka niemowlęca dosłownie rozłożyłam ręce. Miałam dość. Zastanawiałam się, dlaczego akurat moje dziecko musi spotykać całe zło tego świata – a poród też nie był łatwy. Postanowiłam jednak wziąć się w garść i poszukać pomocy u mądrzejszych od siebie. Tak! Najtrudniejsze było przyznanie się przed samym sobą do tego, że ja nie wszystko wiem. A tak naprawdę to nie wiem najważniejszej rzeczy.. Jak pomóc mojemu dziecku?
Kolka u dziecka – dlaczego dzieci mają kolkę?
Prawdziwymi szczęściarzami są ci rodzice, których dzieci nigdy nie przeżyły kolki. Podobno jest to dla malucha taki ból, którego nie da się porównać do niczego innego. Zdrowe dziecko nagle zaczyna płakać. I to nie tak zwyczajnie ale tak, jakby ktoś obdzierał je ze skóry. Rodzic dwoi się i troi by zrozumieć, jaki jest powód tego płaczu i jak mu zapobiec i dopiero dzięki analizie, metodą prób i błędów dociera w końcu do momentu, w którym stwierdza, że to kolka niemowlęca.
Przyczyn jej pojawiania się może być naprawdę wiele. Przestraszeni rodzice doszukują się nawet tych psychologicznych, ale tak naprawdę nie wiadomo to końca co jednoznacznie wywołuje kolkę niemowlęcą. Mało tego, nie każdy ból brzuszka, to od razu kolka.
Czy kolka niemowlęca to problem, z którym można walczyć?
Jak najbardziej. Maluszek, który ma takie brzuszkowe problemy jest przestraszony. Najlepiej więc wówczas wziąć go na ręce, i przytulić. Trzeba jednak pamiętać, że choć sposobów na kolkę jest sporo, to jednak na każde dziecko zadziała coś innego. Warto więc wypróbować wszystkie. Od naturalnych, po te farmaceutyczne.
- Masuj i rozgrzewaj brzuszek. U nas to nawet działało, choć nie wykluczało kolek całkowicie. Wlewałam do termoforu ciepłej wody. Przekładałam sobie Mikołaja przez ramię, na którym wcześniej ułożyłam miękki termoforek. Dodatkowo głaskałam go też po pleckach i mocno przytulałam. Płakał. Bolało. Ale był jakby dużo spokojniejszy.
- Starałam się uspokajać go też swoim głosem. Często szumiałam po prostu „ szszszzsz” albo „ciiiiiiii” ale czasami też śpiewałam. Widać było, że to sprawiało mu przyjemność i również pomagało się uspokoić.
- Czasem pomagała też ciepła kąpiel. Nalewałam więcej wody niż zwykle tak, by cały brzuszek był zanurzony, choć w najgorszych momentach i tak musiałam szybko wyjmować młodego z wanienki i huśtać, bujać, masować brzuszek.
- Pomagała pierś. Wprawdzie pił wtedy niespokojnie, ale samo jej ssanie sprawiało, że nie płakał a jedynie podkurczał nóżki. To jednak była metoda jedynie na chwilę, moje piersi nie wytrzymałyby takiej dłuższej przeprawy.
- Ostatecznie, zdecydowaliśmy się też na wsparcie środkami farmaceutycznymi. Espupisan czasem pomagał, innym razem nie. Mieliśmy też viburcol ale prawdziwym hitem okazały się w naszym przypadku kropelki Sab Simplex. Musieliśmy je sprowadzać zza granicy ale naprawdę była to gra warta świeczki.
A teraz, kiedy wszystkie koleżanki dookoła i połowa rodziny chodzą na spacery ze swoimi niemowlakami wspomnienia odżywają. Ba – instynkt macierzyński też, choć nie jestem skora do powiększania rodziny. Rozsądek zwycięża. Mimo to, czasem ktoś przychodzi się poradzić. Zapytać co ja robiłam, kiedy moje dzieci męczyła kolka niemowlęca. A ja zawsze daję jedną, główną radę: Musicie to przeżyć! Także wszystkim rodzicom przeżywającym teraz to samo życzę dużo cierpliwości. To się kiedyś skończy.