Ulubione kosmetyki naturalne i kilka sposobów na domowe maseczki

Jak każda kobieta, lubię kosmetyki. Problem jednak tkwi w tym, że ja lubię je PO PROSTU MIEĆ. I mam. Dużo. Kolekcjonuję je ze względu na zapach, ładne opakowania czy dobre opinie. Jest ich coraz więcej. Dziesiątki balsamów, maseł do ciała, kremów. Właściwie “na pniu” idą tylko peelingi i żele pod prysznic bo jak już wiecie, jestem wielką fanką długich kąpieli. No a co z resztą? NIC! I w związku z tym mam jeszcze jedno, noworoczne postanowienie. Jakie?
Najpierw wielkie porządki
Właściwie zrobiłam je przed Nowym Rokiem. Uznałam, że skoro mam tych kosmetyków aż tyle, to mogę się nimi podzielić. Ponieważ większość z nich była nietknięta, powędrowała do świątecznych paczek – jako dodatki do prezentów. Były tam głównie kosmetyki naturalne, bo na takie właśnie najczęściej zwracam uwagę.
A później, mocne postanowienie poprawy!
Mam już przecież prawie 34 lata. Pora zadbać o kondycję mojej skóry. Dacie wiarę, że przez te wszystkie lata wmasowałam w ciało balsam może z 10 razy? Zawsze wydawało mi się, że jeśli wymoczę się w wannie pełnej olejków do kąpieli to już wystarczy. Ale wraz z upływającym czasem coraz bardziej widzę, że to jednak za mało. Że potrzeba czegoś więcej.
Miałam już wcześniej zapas hitowych żeli pod prysznic z mojego ulubionego sklepu Bee.pl . Znajdziecie tam kosmetyki naturalne z wielu różnych kategorii. To moi ulubieńcy:
Jako ekspert od wielogodzinnych kąpieli 😉 muszę przyznać, że nie znalazłam do tej pory fajniejszych żeli. A testowałam ich naprawdę sporo!
Ale odkryłam też cudną perełką pachnącą czekoladą:
Piękny skład, cudny zapach, działanie takie, że ach! Sprawdziłam. No, czego chcieć więcej?
Wprawdzie zakupy zrobiłam sporo większe, ale to też pod kątem rodziny i świątecznych prezentów, dlatego dalej szukam ulubieńców z innych kategorii kosmetycznych i w ramach mocnego postanowienia poprawy zamierzam je wszystkie testować NA WŁASNEJ SKÓRZE!
A tymczasem, mam dla Was w gratisie kilka fajnych przepisów na domowe maseczki.
Moje ulubione, domowe maseczki!
Nie musicie mieć w domu profesjonalnych kosmetyków, żeby się zrelaksować dosłownie jak w spa. Wystarczy kilka produktów z kuchni, trochę wiedzy i sprytu i można wyczarować naprawdę super domowe maseczki. Dzisiaj podzielę się przepisami na 3 – moje ulubione.
- Maseczka, która złagodzi i nawilży: 1/2 łyżki kwiatów rumianku – muszą być rozdrobnione, 1 łyżka nasion lnu, 1 łyżka drobno posiekanych listków rozmarynu, 5 kropli olejku z drzewa herbacianego. Mieszamy wszystko ze sobą i zalewamy przegotowaną, ostudzoną wodą. Powstanie nam z tego papka. Dodajemy olejek i nakładamy na twarz na 20 minut. Później wystarczy tylko spłukać.
- Maseczka, która odświeży cerę: 2 łyżki zblendowanych owoców – u mnie to zwykle banany, bo są dostępne cały rok, ale fajnie sprawdzą się też truskawki lub maliny. 2 łyżki soku z aloesu. Mieszamy i nakładamy na twarzy. Czekamy aż wyschnie i zmywamy.
- Maseczka, która ukoi: 2 łyżki nasion lnu, 4 łyżki wrzącej wody. Siemię lniane zalewamy wrzątkiem i czekamy aż wystygnie. Zrobi się z tego ciągnąca masa, którą należy nałożyć na twarz na pól godziny a później zmyć letnią wodą.