Pałuki – osada Biskupin, ruiny zamku w Wenecji -warto jechać z dzieckiem?

Zrobiliśmy im wczoraj wagary. Postanowiliśmy uderzyć na Pałuki, i pokazać im fajny kawałek tej części Polski. Filip – jako odkrywca. Mikołaj – jako “media”. Jedyna opcja, żeby pojechał 🙂 Ostatecznie jednak i jeden, i drugi, był bardzo zadowolony z wycieczki. Bo ruiny zamku w Wenecji, Muzeum kolei wąskotorowej i osada Biskupin to serio fajne miejsca na wycieczkę z dziećmi. Zapraszam na fotorelację!
Pałuki – Muzeum Kolei Wąskotorowej
Tak naprawdę, to tego punktu programu wcale nie mieliśmy w planach. Jeszcze wczoraj dałabym sobie rękę uciąć, że ruiny zamku Weneckiego można obejrzeć za free. Na wjeździe jednak okazało się inaczej, a skoro kupuje się jeden bilet i na wejście na teren ruin, i Muzeum Kolei to uznaliśmy, że przecież szkoda nie skorzystać z okazji, i choć Pierdoły na początku marudziły, to okazało się, że chyba Muzeum Kolei Wąskotorowej było tego dnia dla nich największą atrakcją. Szczerze mówiąc, mi też się podobało, choć niby nie jarają mnie ani takie maszyny, ani historia. Ale naprawdę było na co popatrzeć.
Znajdziemy tam aż kilkadziesiąt wyjątkowych eksponatów. Można śmigać po parowozach, wagonach, zobaczyć jak kiedyś wyglądały w środku. Obejrzeć stare bilety, a ostatecznie też przycupnąć sobie na chwilę, i pozwolić dzieciakom poskakać po placu zabaw.
Jeśli ktoś jest głodny historii, to może zakupić bilet wraz z opowieścią przewodnika. Tymczasem zwykły bilet to koszt 10 zł, a ulgowy – 8 zł. Na tym bilecie wchodzimy też na ruiny zamku.
Wiem, że zdjęć jest dużo, ale naprawdę nie wiedziałam, które wybrać. W każdym razie gdy ja sama wybieram się gdzieś z dziećmi, to też szukam takich relacji, by zdjęć było jak najwięcej mam więc nadzieję, że i Wam się spodobają:
Pałuki – Zamek Diabła Weneckiego
O! I to był właśnie punkt główny naszej wyprawy. Ogromna ze mnie sentymentalistka, a te ruiny zamku to dla mnie cała masa pięknych wspomnień. Byłam tam kilka razy – nie zawsze się tym chwaliłam. W każdym razie – uważam, że to miejsce godne uwagi dla wszystkich odkrywców – i tych młodszych, i tych starszych.
Zamek, zbudowano w 1390 roku. Był otoczony ceglanym murem. Zamek posiadał też wieżę, obserwacyjno obronną, która podobno służyła również za więzienie.
Tak naprawdę, z weneckiego zamku nie pozostało zbyt wiele. Podobno opuszczono go, i rozebrano, już pod koniec piętnastego wieku. Jednak pozostałości zamku są na tyle malownicze, że zawsze wracam tam z pozytywnymi emocjami. Tym razem tym chętniej – że mogłam go pokazać moim Pierduśnikom!
Pałuki – Biskupin osada
Tym punktem programu akurat jestem najmocniej zawiedziona. Owszem – nie ma jeszcze sezonu, to też nie spodziewałam się, że znajdziemy tam milion atrakcji. Prawda jest jednak taka, że chodzi bardziej o to, że za każdym razem gdy tam jestem cała osada wydaje mi się jakaś mniejsza, i mniej magiczna. A ja lubię kolekcjonować nie tylko wspomnienia, ale i emocje. Mimo to uważam, że jeśli nigdy tam nie byliście – to warto się wybrać. Choćby po to, żeby poczuć zapach historii, ale też zrobić piękne zdjęcia – to jest tam trochę okazji, do wyjątkowych ujęć. Plusem tego, że odwiedziliśmy Biskupin przed sezonem jest to, że nie było tam tłumów. Tak naprawdę, to przyjechała jedna wycieczka, która zaginęła gdzieś ” w akcji ” i byliśmy zupełnie sami. Dzięki czemu moje Łobuzy (wszystkie 3), mogły bezkarnie poskakać po murach, i po wspinać się na drzewa – ale Wy, lepiej nie próbujcie tego powtarzać 🙂