Rodzinne komedie – filmowe plany na luty

Całkiem niedawno zdałam sobie sprawę z tego, że w sumie to ja nie oglądam filmów – od dawna już. I nie chodzi o brak czasu, bo ostatnio jestem bardziej zorganizowana, i mogłabym sobie na to pozwolić. Ktoś zaproponował mi kino, i zapytał: na czym byłaś ostatnio? A ja : yyy.. no Wiesz.. ja to w sumie chodzę tylko na bajki 😉 Nie dodałam wcześniej, że mam dzieci, więc pewno zabrzmiało to dość dziwnie. Postanowiłam, że to się zmieni. Bo przecież są np. rodzinne komedie, które mogę oglądać z moimi Bąkami. Przygotowałam dla Was – i dla siebie – listę takich, które wciągną na pewno całą rodzinę. Ciekawi?
Komedie rodzinne – całkiem ich sporo
Bo generalnie moglibyśmy postawić w ogóle na kino familijne, ale jak można się przy okazji pośmiać – zamiast poryczeć – to wybieram jednak tą opcję. Choć pewnie i nad kinem familijnym się pochylę na dłużej, i to już całkiem niebawem. A tymczasem – przedstawiam Wam listę komedii rodzinnych, które obejrzymy do końca lutego:
- Alvin, i wiewiórki – znamy, kochamy. Choć Chłopcy nie wszystkie części widzieli. Na dwóch byliśmy w kinie! Zawsze mega fajnie się bawiłam – i nie siedziałam z nosem w telefonie, jak w przypadku typowych bajeczek. Także – kto wie? Może czeka nas weekendowy maraton z Alvinem? Zwłaszcza, że moje Bączyska tym razem zostają ze mną, i nie wyjeżdżamy z Gniezna!
- Kochanie, zmniejszyłem nasze dzieci – absolutny hit! Pamiętam ten film z późnego dzieciństwa. Z czasów, kiedy modne były odtwarzacze video, i Tata przyniósł taki do domu – razem taśmą, kasetą, czy jak to się tam zwało. Przyniósł wtedy między innymi Robocopa, Gremliny, i kilka innych filmów – wszystkie oglądaliśmy z bratem z zapartym tchem, i wielokrotnie, ale ten o zmniejszonych dzieciakach był naprawdę wyjątkowy. Wszystko mi się wtedy takie realne wydawało, mimo, że przecież cała fabuła jest totalną bajką. Z pierdyliard razy oglądaliśmy. Przewijaliśmy ulubione momenty, ale ostatnio widziałam ten film dobrych kilka lat temu – a może i kilkanaście? Jeśli tylko uda mi się go odszukać w sieci – obejrzymy jeszcze dziś!
- Goonies – w sumie to tego filmu nie powinnam nazywać komedią – ale na pewno jest to mega dobra opcja na spędzenie czasu przed TV rodzinnie. Tajemnica, zagadka, świetna przygoda. No bo kogo nie kręcą historie o mapie skarbów, która ma nas doprowadzić do wyjątkowego miejsca? A jeśli jeszcze jest znaleziona przez grupę dzieciaków gdzieś na strychu, i do tego nie należy do najnowszych – to w ogóle czad! I wyobraźnia działa! Film godny polecenia – nie widziałam go też bardzo dawno, pora odświeżyć pamięć! A dodać muszę,że ekranizacja jest z roku, w którym się urodziłam 😉
- I kto to mówi? – całą serię wielbię miłością WIELKĄ. I choć znam prawie na pamięć, to dalej śmieję się na ulubionych momentach. Dzieciaki przeurocze – z resztą, ich rodzice przecież też. Niby banalne historie, ale jakże prawdziwe. Mistrzowska gra aktorska, świetne dialogi! No hit! I wstyd się przyznać, ale moje Bąki jeszcze tego filmu nie znają – a pewna jestem, że im się spodoba, choć po takim seansie filmowym mogę się zapewne spodziewać pytań typu: to skąd w końcu biorą się dzieci?” 😉 Trudno.. i tak to razem obejrzymy!
- Starsza pani musi zniknąć – to w sumie typowo czarna komedia. Może powiecie, że nie bardzo dla dzieciaków, ale ja uważam inaczej. Historia bowiem, niesie ze sobą ważny morał. Rewelacyjna obsada aktorska, dużo zabawnych momentów, i jestem przekonana, że moje Pierduśniki wysiedzą bez słowa do końca.
Tak się przedstawiają nasze filmowe hity na luty – choć planujemy też wybrać się do kina bo doszły mnie słuchy, że już niebawem na ekranach pojawi się Pszczółka Maja – chętnie zrobię sobie mały powrót do dzieciństwa! A Wy – co ciekawego ostatnio oglądaliście?