Dzieciowo

Książeczki kontrastowe od kiedy? – Robak Lolek od Marruda

książeczki kontrastowe od kiedy

Kiedy zacząć czytać dziecku? W którym momencie jego życia, wziąć po raz pierwszy do ręki książkę? Czy niemowlę jest w stanie się nią zainteresować? A może to tylko nasze pobożne życzenie, by tak się stało? Kiedy moi Chłopcy byli niemowlakami, pojawiały się już na rynku pierwsze, wyjątkowe książeczki, ale ich wybór nie był tak bogaty jak teraz. A książeczki kontrastowe od kiedy się pojawiły, wywołały prawdziwy szał u takich maluchów. Dlaczego? Czy warto mieć je w swojej kolekcji? Ile, i dlaczego czytać dziecku? Opowiem Wam dziś o moich spostrzeżeniach.

Pierwsze książeczki – kiedy zacząć je czytać dziecku?

Gdy urodził się Mikołaj, wszystko było dla mnie nowe. Zawsze obiecywałam sobie, że będę chciała pokazywać swoim dzieciom świat, i uczyć je tego świata. Oczywistym więc było dla mnie to, że zaczniemy od książek  – bo tak najłatwiej. Ale skupić uwagę małego dziecka na obrazkach to był cud. Cudem, było też zainteresowanie go treścią. Młody zdecydowanie wolał się wpatrywać w moje zabawne miny, i tak właśnie zacząć poznawanie świata. Co go tam obchodziły jakieś literki, albo książkowe bohomazy, które niczym nie przypominały arcydzieł Picasso.

Szybko odpuściłam, czego strasznie żałuję bo jestem prawie pewna, że to przez mój brak cierpliwości, i niekonsekwencję w działaniu nie udało mi się go rozkochać w książkach – co już nie było problemem w przypadku młodszego Bąka. Z nim, możemy czytać.. i czyytać.. i czyyytaaaaaaać. I tak od wieczora, aż do rana, a nawet na odwrót. Gdyby tylko nie ramy czasowe, które zmuszają nas do wpadnięcia   w objęcia Morfeusza raz na jakiś czas, zdecydowanie chyba nie wychodzilibyśmy z biblioteki. W zasadzie to i pokój Chłopców przypomina taką domową bibliotekę.

Biorąc pod uwagę moje doświadczenia mogę Wam powiedzieć – i to śmiało – że pierwsze książeczki najlepiej czytać od pierwszych dni. Konsekwentnie, nie zważając na to, że dziecko jest nimi średnio zainteresowane. Osłucha się, nabierze nawyków (codziennie kwadrans  z książką na przykład) a wychowane na tych nawykach za jakiś czas samo zacznie prosić o 15 minut z ulubioną opowiastką. Jednak żeby się nie zniechęcić do tej przygody z czytaniem warto zwrócić uwagę na to, by wybierać odpowiednie książki, przystosowane do odpowiedniego wieku naszego dziecka.

I  w związku z tym właśnie, chciałabym Wam przedstawić Robaczka Lolka, który może za kumplować się z Waszym dzieckiem już w szóstym miesiącu jego życia a uwierzcie mi na słowo, że z tego kumpelstwa zrodzi się niezwykła więź, na lata.

Książeczki kontrastowe od kiedy? Robak Lolek uwielbiany przez dzieci!

Prawdziwym hitem w ostatnich latach okazują się książeczki kontrastowe. Ja, chciałabym pokazać Wam dziś zbiór opowieści, który (dosłownie) dorasta wraz z Twoim Małym Szkrabem. Niewzruszony wyraz twarzy Twojego dziecka podczas czytania książki odejdzie teraz w zapomnienie. Bo ten oto mały, przyjaźnie nastawiony do świata robaczek, skradnie jego serducho od pierwszych chwil.

Poznacie go w książeczce kontrastowej, która prócz pełnych ekspresji ilustracji nie posiada żadnego tekstu. To Twoim, Rodzicu, zadaniem będzie wymyślenie historii, którą sugerują czarno białe obrazki. A uwierz, że sześciomiesięczny maluch będzie na te ilustracje żywiołowo reagować. W tym wieku nie potrzeba mu jeszcze koloru, ani zbędnej treści.

Książka numer dwa, to znów zadanie dla Ciebie, bo choć wkrada się tu kolor, historia dalej jest opowiadana obrazami.

No i wreszcie trzecia książka – dla dzieci powyżej 18 miesiąca. Robak Lolek wreszcie przemówił. Podobnie jest z czwartym tomem przygód naszego bohatera – książka od 24 miesięcy.

Autorka tychże książeczek jest mamą, a jako mama stworzyła coś, co jest obrazem obserwacji potrzeb jej własnego dziecka. Te niezwykłe opowiadania w stu procentach wpisują się w obraz pomocy naukowych  zgodnych z zasadami Montessori. Jeśli więc jesteś ich fanką, czy fanem możesz mieć pewność, że ani Ty, ani Twoje dziecko, nie zawiedziecie się na zakupie książeczek. A ja mam dla Was fajny prezent – bo prócz konkursu, o którym opowiem za chwilę, przygotowałam też kupon rabatowy, na całą serię książeczek o Lolku. Rabat jest ważny do końca listopada 2017 roku, a wykorzystać go można na stronie wydawnictwa Maruuda, o tutaj —> KLIK.

A teraz obejrzyjcie, jak książeczki wyglądają od środka:

 

książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedyksiążeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy książeczki kontrastowe od kiedy

Piękne, co? Sama się jaram jak się oglądam. I moje Bąki też, ale jako, że mają już trochę więcej niż 2 lata, to też chcemy przekazać cały ten zestaw książeczek komuś z Was! Zobaczcie jeszcze raz, jak wyglądają w komplecie:

A co trzeba zrobić, żeby mieć szansę na wygraną? Wystarczy (pod tym postem, w komentarzu ) odpowiedzieć na pytanie: jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa? W odpowiedzi, zostawcie też swojego maila. A zabawa trwa do 25 listopada, włącznie!

I pamiętajcie, że tak naprawdę to każdy moment na rozpoczęcie pierwszej przygody z książką jest dobry. A kontrastowe lektury można pokazywać nawet niemowlakowi. Także – nie traćcie czasu. Rozbudźcie w swoich dzieciach miłość do książek – to na pewno zaprocentuje.

EDIT: KSIĄŻECZKI WĘDRUJĄ DO Aleksandry. Jej wypowiedź:

 

“Odkąd pamiętam czytałam dużo, książki były nieodłącznym elementem mojego
dzieciństwa, nie było bez nich dnia. Nie jestem w stanie zliczyć
książek jakie przeczytałam będąc dzieckiem ani przypomnieć sobie ich
wszystkich. Na pewno jednak jedną z ulubionych moich autorek była Lucy
Maud Montgomery, której “Ania z Zielonego Wzgórza” jest tylko jedną
malutka kropelką w całym oceanie jej twórczości. Jej książki dawały mi
taki wewnętrzny spokój, gdy tego potrzebowałam, pocieszały, gdy było mi
smutno. Bohaterki jej książek to były dziewczynki, takie jak ja – z
każdą z nich miałam coś wspólnego, mogłam się z nią identyfikować, razem
z nimi przeżywałam ich życie. I uważam, że spędzenie dzieciństwa z
nosem w książkach może być wartościowe, może być piękne. I na pewno
lepsze niż dzieciństwo przed komputerem…”

 

Wydała mi się najbliższa mojemu sercu – bo miałam podobnie. Gratuluję, i proszę o podesłanie adresu przez fb, lub mailem.

Udostępnij: