Klient nasz pan – rodzinny biznes z pasją. Full Mellow!

Własny biznes, to niełatwy kawałek chleba. I to nieprawda, że wystarczy zrobić dobry biznesplan, by od razu wypłynąć. Otóż najważniejsze jest to, jak traktujemy naszego klienta – bo klient nasz pan. Co z tego, że raz, czy dwa uda się sprzedać w zamyśle idealny produkt, skoro zniechęcimy do siebie potencjalnego klienta po pierwszej jego wizycie w naszym sklepie? Niestety dla przedsiębiorców coraz częściej liczy się ilość, a nie jakość. Ale wciąż na polskim rynku znajdziemy jeszcze takie prawdziwe, biznesowe perełki. I ja miałam przyjemność poznać taką markę tydzień temu – mowa o Full Mellow.
Po tym spotkaniu nie spodziewałam się niczego szczególnego
I kiedy Aneta podesłała mi zaproszenie na otwarcie Jej sklepu w Poznaniu (Mielżyńskiego 18/3) pomyślałam po prostu, że w sumie fajnie byłoby się tam wybrać zwłaszcza, że zaproszenie otrzymały też dwie, bliskie mi osoby, z którymi ostatnio niezbyt często mam przyjemność się spotkać.
Dodatkowym plusem tego wyjazdu był też fakt, że marka Full Mellow to producent kosmetyków kąpielowych a jak wiecie wieczorne kąpiele to dla mnie domowe spa, i może trwać nawet 3 godziny. Obserwowałam poczynania marki już wcześniej to też byłam pewna, że na jakości kosmetyków na pewno się nie zawiodę. Bez większego zastanowienia zatem, ustawiłam budzik na jakąś nieludzką godzinę (w soboty zazwyczaj się na niego obrażam, i ze sobą nie dyskutujemy) i postanowiłam odwiedzić mój ukochany Poznań.
Obyło się bez przygód
Co w sumie jakoś do mnie nie pasuje 😉 Ale trafiłyśmy na miejsce bez problemu, choć przyznam, że to przez wzgląd na fakt, iż znam Poznań dość dobrze, i wiedziałam, że sklep musi znajdować się gdzieś w okolicy Okrąglaka. Jeśli jednak Wy nie znacie tego miasta, a macie ochotę wpaść do Full Mellow, to weźcie pod uwagę, że ta miejscówka znajduje się w tzw. “bramie”.
A kiedy tam wejdziecie, od razu poczujecie, że “klient nasz pan”. Generalnie, ja byłam w niebie. I jeszcze zanim zamieniłam kilka słów z pracownikami i właścicielami tego rodzinnego biznesu zakochałam się w minimalistycznym wystroju, pięknym zapachu i uroczym designie każdego z produktów.
To prawdziwy raj dla kobiety – i nie tylko. No bo wyobraźcie sobie, że nagle możecie wybierać z dziesiątek “słodkich” babeczek, które przeniosą Was w trakcie kąpieli w świat wyjątkowych doznań. Pachnie tak – że aż nie Wiesz, która piękniej. A kupić tam można też zapachowe kule kąpielowe, i masła do ciała i olejki, i mydła, i wymieniać tak można bez końca! Czymże jest jednak słowo, bez obrazu. Popatrzcie więc, nacieszcie oko, i zaraz opowiem coś więcej:
To nie są zwyczajne kosmetyki do kąpieli
To jest obraz spełnionych marzeń, wielkiej pasji, i staranności w wykonaniu produktów, a także szacunku do klienta z myślą, że: klient nasz pan. Otóż wyobraźcie sobie, że jeśli taka urocza babeczka ukruszy się zanim zostanie wystawiona na ladę, to nie będziecie mogli jej kupić, bo produkty Full Mellow są w stu procentach idealne. Jeśli coś się zepsuje, trzeba naprawić, lub zrobić od nowa.
A wszystko to dzięki zasłudze zespołu, który dzielnie radzi sobie z każdym niepowodzeniem ucząc się na błędach. Wiecie.. szczerze mówiąc, to rzadko spotykam markę, która mówi wprost : wykładaj kawę na ławę. Jak coś Tobie nie pasuje, to o tym mów. My zrobimy tak, żeby było spoko. Żebyś była zadowolona, i Ty, i inni potencjalni klienci.
Szanuję takie podejście. Zero ściemy. Zero lania wosku. Zero wchodzenia komuś w tyłek, żeby tylko się wybić. Za to całe morze pasji i zaangażowania. Uwielbiam takich ludzi. Może dlatego, że sama (nie wlewając sobie) jestem podobna. Jak się uprę, to idę do przodu. Nawet jeśli nikt nie wierzy, że to ma sens. Ja wierzę! I to najważniejsze, i staram się sprawiać, żeby inni też uwierzyli. Tak właśnie ma Aneta, i cała ekipa z Full Mellow.
Spójrzcie, jacy z nich sympatyczni ludzie:
A kupić można tam u nich też absolutnie wyjątkowe, ręcznie szyte poduchy. Piękne! Autorstwa Cioci – czyli jak mówiłam, biznes jest rodzinny. A nawet jeśli z którymś z pracowników właścicieli nie łączą więzy krwi, to i tak są rodziną – bo przyjaciele to taka rodzina, którą można sobie wybrać samemu.
Były testy, i pogaduchy, i pyszny tort
Rozpuszczaliśmy kule, które pachniały obłędnie. Jestem wielbicielką świecidełek 🙂 I szczególnie spodobała mi się kula, która robiła efekt gwieździstego nieba – serio. Po rozpuszczeniu, na powierzchni wody unosiły się brokatowe “gwiazdki” a sama woda miała piękny kolor.
No i można był oczywiście sprawdzić wszystko. Mydełko żelowe, które trzęsło się jak galaretka, i peeling do ciała z makiem, albo arbuzowe masło do ciała (Gash! Jak ono bosko pachniało!)
A pod koniec eventu mogłyśmy spróbować przepysznego tortu. Uwierzcie, że nikt by mu się nie oparł, i liczenie kalorii w tej sytuacji nie miało żadnego znaczenia!
I ja przywiozłam do domu coś do testów (w dodatku przyznam, że prawie wszystko już spożytkowałam. Na dzisiejszy wieczór została mi tylko babeczka – już nie mogę się doczekać, kiedy i ją “skonsumuję” )
Anecie, serdecznie dziękuję za zaproszenie. I z wielką przyjemnością będę odwiedzać sklep przy każdej wizycie w Poznaniu. Na pewno wrócę po arbuzowe masło do ciała 🙂 A jeśli w ofercie pojawi się coś, co pachnie tylko bzem – piszę się na każdą ilość. Dobrze jest mieć w domu wannę – chociaż z tego co wiem, to Full Mellow pracuje już też nad kosmetykami pod prysznic. Dobra robota! Serdecznie gratuluję, i życzę powodzenia!