Jestem wyrodną matką. Krzywdzę swoje Dzieci. A Ty?

Nie jestem idealnym Matkasem.. Tak sobie czasem myślę nawet, czy te moje Bąki są ze mną szczęśliwe, bo Wiecie.. przychodzi wieczór, a ja już zaczynam buczeć, bo chciałoby się, żeby te buziole już się uciszyły, żeby zasnęli słodko, bym mogła ich pocałować w czółka na dobranoc i przywitać dopiero wczesnym rankiem. No to buczę, bo zmęczona jestem po całym dniu pracy dwu etatowca, który tak naprawdę tych etatów ma pierdyliard, i wciąż szuka sobie nowych. Zatem jestem później wyrodną matką. I krzywdzę swoje dzieci. Ale z krzeseł pospadacie jak się dowiecie, w jaki to sposób ja ich krzywdzę, o!
Wielu z Was nie zna mnie zbyt długo
Wiem, że są czytelnicy, którzy zajrzeli do nas po raz pierwszy już na początku mojej blogowej drogi – z ogromnym uśmiechem czytam Wasze wszystkie wiadomości i komentarze, bo to przecież już ponad 4 lata, a Wy wciąż z nami jesteście. I byliście w chwilach smutku, i radości. Kiedy droga była kręta, i później, gdy było już łatwiej.
Zawsze mogę liczyć na Wasze wsparcie, na dobre słowo, czasem ktoś z Was wyleje mi na głowę kubeł zimnej wody. Cieszę się, kiedy przychodzicie do mnie się uczyć, chętnie dzielę się wiedzę, i wskazuję dobrą drogę. Ale najbardziej przyprawia mnie o uśmiech właśnie świadomość, że JESTEŚCIE.
I Wy.. moi stali czytelnicy.. wirtualni przyjaciele już prawie co to wiedzą o mnie więcej niż co niektóry realny – nazywający się tylko przyjacielem – NIGDY w życiu nie zarzucilibyście mi, że jestem wyrodną matką, która krzywdzi swoje dzieci bo.. no właśnie.. bo co? 😉
Bo taki mam styl! 😉
Kilka dni temu, opublikowałam na IG pewne zdjęcie. To była dokładnie TA fota —> KLIK. Dzieje się tam ostatnio sporo. Obserwatorów przybywa. Są wśród nich też tacy, co nigdy na bloga nie zajrzeli, a tam komentują, lajkują, w dyskusje się wdają na priv. I tak też się stało i tym razem, gdy spora grupka moich pseudo fanów zaczęła cisnąć mi w prywatnych wiadomościach, jaka to ze mnie strasznie wyrodna matka, bo nazwałam swoje dzieci Pierduśnikami.
Ekhm. Gotowało się we mnie
Co ja mówię. Gotuje się do tej pory. A dlaczego, to dokładnie Wiesz (mój stały czytelniku). Gdyby tak cofnąć się nieco w tych moich wpisach, wszystko stałoby się jasne. Każdy, kto nas czyta wie, że kojarzyło się mnie od początku z takimi określeniami jak: Bąki, Dzieć, Pierduśnik itp. itd. Wszystkie te określenia, którymi nazywam swoje dzieci, są PIESZCZOTLIWE. (Przeliterować bardziej opornym ? )
Nie! Kiedy idę z nimi na plac zabaw nie krzyczę : Ejj! Pierdoło, chodź tu bo trzeba wracać.
NIE! W szkole też nie mówię do Miko: Cześć Pierduśniku, jak minął dzień? (choć teraz tak naprawdę zastanawiam się, dlaczego tego nie robię? Bo niby co z w tym złego? )
NIE! Nie “przezywam” ich przy kolegach. I do jasnej cholery NIE MAM ZIELONEGO POJĘCIA o Ci chodzi Instagramowy Trollu?
Jestem wyrodną matką. Krzywdzę swoje dzieci. OK! Niech Ci będzie. Ale dopóki sami będą chcieli by ich tak nazywać, a przy okazji dawać im milion przytulasów, to będę to robić. a Tobie nic do tego 😉 A wszystkie hejterskie kotki odsyłam do tego wpisu –> KLIK 😉 Czytajcie – na zdrowie!
Korzystając z okazji..
Chciałabym zapytać Was o białe buty. Już jakiś czas temu upatrzyłam dla chłopaków wysokie, białe trampki od Slippers Family. Kupiłam kiedyś u nich kapciuchy i uwierzcie, że były to jedyne kapcie, które przetrwały tak długo, aż Pierduśniki z nich nie wyrosły. Reszta rozpadała się dużo wcześniej a te, nie dość, że wciąż wyglądały atrakcyjnie, to były na tyle wygodne, że kiedy wracali z przedszkola nie musieli zmieniać skarpetek – jeśli Wiecie, o co mi chodzi 😉
Kiedyś, oferta była mało bogata. Teraz to się zmieniło i tak naprawdę to sama planuję kupić sobie u nich kapciuchy z jakimś fajnym motywem. Ale, do rzeczy!
Potrzebowaliśmy buciki do stroju galowego. Ale moje Bąki na wszelkie okazje idą w czarnych portkach, białej koszuli, i butkach, które do tego stroju pasują. Skoro więc jest on okazyjny, ale jednak można rzec, że na pół sportowy, to postanowiłam zainwestować w trampki. A białe, pasują do takiego stroju idealnie!
Dodatkowo chciałam, żeby miały dwie opcje – wiązania, i zapinania na zamek. Jeden i drugi wciąż ma jeszcze problem z tym, by poradzić sobie ze sznurowadłami. Dodatkowo w tych zameczek wszyty jest na ukos, co ułatwia zapinanie, i odpinanie. A jak się te butki prezentują, zobaczcie sami (dodam, że wcale nie boimy się ich nosić nawet w taką pogodę 😉 )
Chodzą w nich już od miesiąca, wszystkie wyjścia “kościołowe” zaliczone. Trampki dalej nie zniszczone, i nawet mało brudne. A jak już się wybrudzą to.. hello! Przecież w tych czasach każdy ma w domu pralkę. Jesteśmy zadowoleni! Więc i Wam polecamy Slippers Family, nie tylko by kupić białe trampki, ale też jeśli szukacie bucików z fajnymi motywami, zajrzyjcie sobie ile tam tego. Zebry, krówki, tygrysy, i czego tylko dusza zapragnie.
A wracając do głównego tematu… Jak Wy, zwracacie się do swoich Dzieci, i czy również uważacie, że jestem aż tak bardzo wyrodną matką? 😉 Może trzeba mnie uświadomić. Spróbujcie!