Podróże małe i dużeWszystko i nic

Dom do góry nogami Zakopane – czy warto tam pójść?

Sporo miejsc w tym roku zwiedziliśmy przy okazji naszej wycieczki do Zakopanego. Oczywiście był też dom do góry nogami Zakopane – jakże mogłoby być inaczej. Wprawdzie to już moja któraś z kolei wizyta tam, aczkolwiek nie wykluczam, że zajrzymy tam jeszcze nie raz, przy okazji kolejnych wizyt w tym urokliwym miejscu. Ale czy serio warto? Czy każdemu się tam spodoba? I ile kosztują bilety? Bo o to też często pytacie. Poczytajcie o naszych wrażeniach!

Dom do góry nogami Zakopane – (nie)przyjemność (nie) dla każdego

Czy byliście kiedyś w jakimkolwiek domu do góry nogami? Nie? To pójdźcie koniecznie, choćby do tego zakopiańskiego. Warto choćby po to by sprawdzić, jakie szalone rzeczy dzieją się z naszym błędnikiem – ja, mam na to swój sposób, zaraz Wam opowiem jaki.

Jeśli jednak byliście to hm… załóżmy, że jesteście ciekawi “wystroju”. I czekających w takim domku niespodzianek. Wtedy wejść warto. Jeśli jednak chodzi tylko o samo “wrażenie”, to odradzam. Bo to jednak nie mały koszt – zwłaszcza przy większej rodzince. Bo niczego nowego nie doświadczycie, a za pięć minut tej wątpliwej przyjemności zapłacicie jednak dość sporo.

W każdym razie – co czeka nas w zakopiańskim domku?

Wszystko jest tam dość oczywiste. No.. może prócz dywanów na suficie, którym przecież spacerujemy. Poza tym, gdy spojrzymy w górę, zobaczymy łóżko, stoliki, jakieś postacie – również bajkowe. Niektórych można się przestraszyć. Ale tylko, jeśli nie spodziewamy się, że je tam zastaniemy.

Domek jest przekrzywiony, co sprawia, że trudno nam utrzymać równowagę, szczególnie na górze. Bo tak – możemy sobie wejść na pięterko, krętymi schodami. I tam dopiero zaczynają się problemy.

Na dole jakoś się tego nie odczuwa, choć jeśli masz chorobę lokomocyjną, klaustrofobię albo jakąkolwiek zbliżoną dolegliwościami  podobną do tych, radzę jednak zastanowić się dwa razy zanim tam wejdziesz.

Ja mam swój sposób na kręcenie się w głowie i mdłości. Patrzenie w telefon, lub aparat. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale naprawdę pomaga. Zatem łączę zawsze przyjemne z pożytecznym – bo przynajmniej mamy jakąś fotorelację.

W samym domku jest zawsze minimum kilka osób, i jest wtedy naprawdę ciasno. Trzeba czekać na swoją kolej, żeby wejść na górę, a ponieważ jest ciasno, to jest też nieprzyjemnie. To potęguje negatywne odczucia, szalejący błędnik, i wołający o pomstę do nieba żołądek. Dzieciom jakoś łatwiej przychodzi spędzanie czasu tam, i jest to dla nich niewątpliwa frajda. Dlatego dalej tam chodzę, i pójdę jeszcze nie raz ale przyznam, że chętnie odwiedziłabym też jakiś inny domek – może jeszcze w tym roku? Może nad morzem? Wiem, że podobny znajduje się na przykład w Łebie.

Dom do góry nogami Zakopane – ceny

Kurczę, że też taka przyjemność nie może być tańsza. Ja, w tym roku byłam tylko z Mikulą, więc zapłaciliśmy za wstęp trochę ponad 20 zł (on przecież ma jeszcze ulgowy) ale taka 4 osobowa rodzinka to już musi liczyć 5 dyszek – a to przecież koszt obiadu dla całej czwórki.

Mimo wszystko, tak jak wspomniałam, wejść warto. I chyba uważa tak dużo więcej osób, skoro domek do góry nogami stoi tam już od dłuższego czasu i często trzeba stać w dość długiej kolejce, by się do niego dostać.

dom do góry nogami zakopane

dom do góry nogami zakopane

dom do góry nogami zakopane

dom do góry nogami zakopane

dom do góry nogami zakopane

dom do góry nogami zakopane

dom do góry nogami zakopane

dom do góry nogami zakopane

dom do góry nogami zakopane

Fajna jest też cała ta domkowa otoczka. Tu jakiś bocian (Mikołaj się do niego przytulił, oby to nie była wróżba :)) tam jakiś reniferek, a gdzieś z boku jeszcze krasnoludki. Niby wszystko dopracowane. Niby ciekawy obiekt, no ale nie na tyle, żeby do niego wzdychać. Podsumowując – gdyby nie dzieciaki, nie wracałabym tam. Oni mają frajdę, więc chodzimy,  i jeszcze nie raz tam zawitamy.

Udostępnij: