Kobieco

Farbowane włosy – jak o nie dbać?

Farbowane włosy.. Broniłam się przed tym długo.. pasemka, baleyage i takie inne triki urodowe znałam od dawna ale.. NIGDY nie farbowałam włosów tak Wiecie.. od góry, do dołu 🙂 Pierwszego siwego włosa zauważyłam jeszcze przed maturą – podobno moja Mama osiwiała (zupełnie) w podobnym wieku. A jako, że ze mnie był zawsze prawie czarny kruczek (chociaż bardziej “kasztanowiec”), to każdego siwusa było widać bardzo. Dotrwałam tak z tymi białymi kosmykami na głowie do 30 urodzin. Tuż po nich.. Po raz pierwszy dałam się namówić na farbowanie.

Fryzjerka dopasowała farbę do mojego koloru włosów tak, że właściwie nikt
nie zauważył zmiany – noo.. to całkiem spoko  – pomyślałam. Przywiązana
byłam do swojego koloru i chyba nie byłam gotowa na jakieś drastyczne zmiany.
No ale farba szybko się zmyła i siwusy znów były widoczne. Miałam nawet
wrażenie, że jakoś bardziej niż wcześniej – a może przez te 3 tygodnie po
prostu odwykłam od ich widoku?
Okazało się, że u mojej fryzjerki ciężko z wolnym terminem, a mi zależało,
żeby jakoś wyglądać 😉 jeszcze tego samego dnia (no… rozumiecie…
“wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni – ładowanie akumulatorów 😉
) A to poszłam sobie do Rossmana. Przecież farbowanie włosów nie może być jakoś
szczególnie trudne. Zerknęłam na półkę z farbami i chwyciłam się za głowę.
Masakra.. Co tu wybrać..
I już nawet nie chodziło o marki, czy cenę. Bardziej o kolor – który
wybrać, by był jak najbardziej zbliżony do mojego? Padło na Palette, odcień
ciemny brąz. Powinien być idealny – stwierdziłam – i już za godzinę miałam
farbę na głowie. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach nadeszła TA chwila.
Spłukałam, umyłam szamponem, wysuszyłam i co? Jesssuuu.. Byłam czarna jak
kruk!
Pamiętam, że zabrałam się szybko za szukanie sposobów na to jak zmyć farbę
z głowy 😀 Używałam nawet wody utlenionej, i myłam łeb z 10 razy tego dnia –
NIZORAZLEM 🙂 Ale to nic nie dało i wieczorem moi znajomi zobaczyli mnie w
“nowej odsłonie”. Ejj… wyglądasz spoko, pasuje Tobie ten kolor.
Tiaa.. chwilę to jeszcze trwało zanim się z nim oswoiłam, ale teraz zawsze mam
zapas tej samej farby, w tym samym odcieniu, i chyba już nie wyobrażam sobie,
żeby było inaczej 🙂
Jak się jednak szybko okazało, pielęgnacja
farbowanych włosów odbiega trochę od tej standardowej. Moje włosy zawsze szybko
się przetłuszczały. Teraz jednak były tak suche, że próbowałam wielu domowych
metod, by poprawić ich kondycję. Farbowanie włosów dość mocno je niszczy.
Dlatego trzeba dbać o nie szczególnie.
 

Farbowane włosy – jak o nie dbać?

  •  zmiana kosmetyków. I to taka absolutnie totalna. Nigdy wcześniej nie znaleźlibyście u mnie szamponu z dopiskiem, że to do włosów farbowanych. I dłuuugo po mojej pierwszej przygodzie z farbą nie byłam świadoma tego, że takie zmiany powinny się w zapasie moich kosmetyków pojawić, bo farbowane włosy wymagają zupełnie innej pielęgnacji. Dodatkowo odpowiednio dobrany szampon i odżywka (ODŻYWKA, której też nigdy wcześniej nie używałam) sprawi, że kolor będzie intensywny przez dłuższy okres czasu.
  • zaopatrzyłam się też w maski do włosów, i staram się je dość regularnie nakładać, tak przynajmniej raz na tydzień.
  • no i zmieniłam sam sposób mycia włosów. Uwielbiam gorącą wodę. Kąpię się w tak ciepłej, że parzy kiedy wchodzę do wanny. To samo robiłam z włosami – parzyło w głowę rzecz jasna, ale nieświadoma byłam, jaką krzywdę przez to tym swoim włosom wyrządzam. Teraz wiem, że trzeba je myć wodą letnią a spłukiwać nawet zimną (BARDZO), bo tylko wtedy uda się zamknąć te wszystkie włosowe łuski.
  • jakiś czas temu też kupiłam sobie olej kokosowy. Wprawdzie najpierwy wykorzystywałam go wyłącznie do kulinarnych eksperymentów ale później wyczytałam, że jest on świetny również na farbowane włosy. Olejuję więc je raz na jakiś czas, po czym zmywam olej ulubionym szamponem. WŁAŚNIE. Po wielu testach przeróżnych kosmetyków znalazłam wreszcie te, które mnie w pełni zadowalają.

Farbowane włosy – jakich kosmetyków używać?

Mnie urzekła marka COSLYS. Na początku głównie dlatego, że nie ma chemicznego składu. Do zakupu zachęcił mnie też obecny w składzie ekstrakt z kwiatu wiecznej młodości 😉 Działa na wyobraźnię, nie? 🙂 A Wiecie.. po trzydzieste, to zaczyna się już o takich rzeczach myśleć.

Jest tam też rozmaryn, tymianek , szałwia.. Wszystko takie yy.. ziołowe 😉 Naturalne. A jak 🙂 Poczytałam trochę o produkcie, opinie były właściwie wyłącznie pozytywne. Dowiedziałam się, że najlepiej z odżywką stosować, to też se do koszyka wrzuciłam i po kilku dniach mogłam już testować.

 

 

ZAPACH.. Jessuuu czy Wy wiecie, jak to pięknie pachnie? SERIO. I odżywka, i sam szampon. No ale to nie do wąchania przecież, tylko do używania. Testy zatem odbyły się jeszce tego samego wieczoru – akurat na świeżo farbowanych włosach.

Pachniało – ale najbardziej przy samym myciu. Po spłukaniu zapach szybko osłabł- szkoda, bo naprawdę jest bosssskiiiiiii.

 

Konsystencja szamponu spoko. Taka Wiecie, nie przelewa się przez palce, ale też nie jest jakoś mocno gęsta. W sam raz. Idealnie – rzekłabym 🙂 I mówiąc szczerze to trudno jest mi znaleźć jakieś minusy tych produktów – choć może jedynym jest ich cena, dość wygórowana. Jednak z druguej strony mogę zaświadczyć, że oba produkty są tej swojej ceny warte.

 

 

Ja mam dość delikatną skórę i wszystkie chemiczne szampony mocno ją podrażniały. Teraz jest inaczej, nic nie swędzi, nie szczypie. No i włosy rozczesują się lepiej, a moje mooocnooo się plątały.
Także co? Wychwalać pod niebiosa mogę, całkiem szczerze i uczciwie, i polecam wszystkim, co nie mogą znaleźć niczego fajnego do pielęgnacji farbowanych włosów. Nie wiem jak to jest z dostępnością produktu – bo on z Francji – ja kupowałam u Dystrybutora- TUTAJ—> KLIK.

A Wy.. w jaki sposób pielęgnujecie swoje włosy? Kiedy farbowałyście je po raz pierwszy i czy eksperymentujecie z kolorami? Ja nie lubię tego typu zmian – trudno mnie do nich namówić i raczej nigdy nie zobaczycie mnie w wersji blond 😉 Ale rudy… hmmm.. Może kiedyś 😉

Udostępnij: