Bez kategorii

4 sposoby na to, jak przetrwać upały w mieście

Lubię lato… i lato, i wiosnę. To moim zdaniem dwie, najpiękniejsze pory roku. Smutno robi się dopiero po żniwach – na wsi. Kiedy już pola są puste a zapach skoszonej trawy czy zbóż zastępuje zapach świeżej ziemi, przeoranej. Ale lato to nie tylko sentymenty i wspomnienia, ale też upały. I to takie, że pot kapie z czoła. A tutaj, u nas, w mieście, naprawdę ciężko jest się przed nimi schować.. Nie to co na wsi. Jak radzimy sobie z upałami?

Już poprzednio wspominałam, że uciekamy tam, gdzie możemy się schłodzić- jezioro! To miejsce, gdzie ostatnio spędzamy najwięcej czasu. A kiedy już dobijemy na plażę, z całym tym naszym ekwipunkiem z poprzedniego postu, jesteśmy tak wymęczeni, że przesiadujemy nad jeziorem do późnych godzin wieczornych.

No ale nie codziennie robimy sobie taki spacer- daaaleeekoooo.. Jak wtedy sobie radzimy?

Woda nie tylko do picia..

Zdecydowanie! Nie ma NIC przyjemniejszego, niż letnia woda w trakcie upałów. Nasz balkon nie jest zbyt duży, i tak naprawdę mieści jedynie niewielką miskę, ale napełniamy ją letnią wodą, i Bąki moczą chociaż stópki. Ba! Sama się do nich przyłączam 🙂
Marzy nam się basen z prawdziwego zdarzenia.. o taki jak te, dostępne tutaj : http://s-mumo.pl/baseny-ogrodowe-rozporowe,c12.html , to by dopiero była frajda;) i przypuszczam, że gdybyśmy rozstawili się z nim pod naszym wieżowcem, pół Gniezna pluskałoby się w nim z nami.. Gdyby jeszcze to pół Gniezna chciało nosić z nami do niego wodę, to rozważyłabym zakup takiego cuda 😉

Pijemy, ile wlezie

Prawdziwym hitem okazała się woda z truskawkami i melisą.. PRZE PY SZNA! I teraz właściwie pijemy prawie tylko to. Ja, z dodatkiem lodu, Chłopaki ” na ciepło”.
Zapijamy też zielone herbatki, a dla mnie mega wybawieniem w upały jest Inka z mlekiem , a raczej mleko z Inką;) i duuuża ilość lodu. MNIAM! Mogę pić hektolitrami,

Misy z wodą

Nie, tym razem nie do moczenia stópek 😉 Nalewam do nich wodę, i ustawiam na parapetach, przy otwartych oknach i balkonie. Taki mały trik, dzięki któremu woda paruje, i powietrze staje się bardziej wilgotne – warto też pamiętać o zasłanianiu okien – żaluzje, rolety – cokolwiek. No ja wiem, wiem, że na to słonko cały rok czekaliście ale… warto je sobie jednak trochę dawkować.
My jeszcze, latem, przenieśliśmy się ze spaniem do pokoju, który jest od strony zachodniej. Dzięki temu możemy dłużej z rana pospać – w chłodzie.. i promienie słoneczne nas po nochalach zbyt wcześnie nie łaskoczą. W ciągu dnia też staramy się spędzać czas w pomieszczeniach, w których słońce zagląda w późniejszych godzinach. Niestety przy 2 pokojach i 39 metrach to wcale nie jest takie proste;)

Lżejsza dieta

Ooo tak i w sumie to punkt, z którego ja cieszę się najbardziej. Wszystko co tłuste i ciężkie odrzuciliśmy – chociaż dobra no.. lody zostały 😉 W zamian za tamte “pyszności” zajadamy się chłodnikami., pomidorem z kefirem lub jogurtem, rzodkiewkami, ogórkami, szczypiorkiem, serkami wiejskimi i… ajjjjjj przecież już tak późno, a ja tu o takich pysznościach prawie (niby nie jestem głodna, a burczy mi w brzuchu, cóż ta wyobraźnia zdziałać potrafi;))

Zawsze, wraz z nadejściem lata, gubię kilka kilogramów. W tym roku też, bez żadnych drakońskich diet, udało się “poluzować pasek”. Ale najcudniejsze jest to, że tej diety się wcale nie odczuwa. Toć to same pyszności, a do tego w sezonie są tak tanie, że na jedzenie wydajemy znacznie mniej, niż zimą. LATO TRWAJ!

A jutro planujemy jeszcze wskoczyć do naszej miejskiej fontanny.. a co 🙂 podobno też na rynku powstała miejska plaża.. wiecie… palmy, leżaczki, piasek i te klimaty 😉 Pojedziemy obadać to miejsce.. a przy okazji… schłodzimy się lodowatym shake’iem. Najlepsze w Mc Donalds 😉 

A Wy.. jakie macie sprawdzone sposoby na upały?

Udostępnij: