Bez kategorii

Chłodnik z botwinki – idealny na upały

Często robię chłodniki. Wprawdzie Mikula nie ruszy – bo jest anty mleczny – ale za to Feli oblizuje się na samą myśl o tej zupce. Lubi, ja lubię, więc jest dwa do jednego a skoro tak, to kombinujemy w kuchni. Zazwyczaj robimy taki bez gotowania, z ogórkiem jako bazą, ale ostatnio pokusiliśmy się o wypróbowanie nowego przepisu, i zrobiliśmy chłodnik z botwinki. PYCHA!

Przyznaję jednak, że dość sporo przy tym pracy.. Ale to głównie przez to, że wszystko trzeba dokładnie umyć, i drobno pokroić, szczególnie botwinkę:

Umyta z 10 razy pewnie, a finalnie i tak piasek trochę zgrzytał między zębami 😉

Czego potrzebujemy?

  • duży pęczek botwinki
  • szczypiorek
  • koperek
  • rzodkiewka
  • 10 jajek
  • 2 jogurty naturalne
  • litr maślanki (niektórzy zastępują śmietaną, ale ja wolę lżejszą wersję)
No i w sumie to wszystko.. takie nic.. a jednak coś. 

Jak już tą botwinkę umyjemy, oczyścimy ( obieramy nawet takie maleńki buraczki) wrzucamy ją do garnka i zalewamy wodą – tak, żeby wszystko nią zakryć. Podsypujemy solą – można też użyć np. vegety.
Gotujemy.. a później studzimy – my zrobiliśmy siup do wanny z zimną wodą. W między czasie gotujemy jajca na twardo, kroimy szczypiorek, rzodkiewkę trzemy na tarce o dużych oczkach.
Na koniec kroimy też koperek – im go więcej, tym lepiej.

Po wystudzeniu botwinki, dodajemy do niej resztę składników – trochę koperku odsypujemy do dekoracji.
A na koniec – jogurt, i maślanka, Wszystko razem mieszamy, doprawiamy jeśli trzeba i.. nasz chłodnik z botwinki jest gotowy!

Można oczywiście doprawić do smaku, i schłodzić w lodówce zanim zjemy, ja wolę taki ani zimny, ani ciepły 😉 

A Wy.. lubicie chłodniki? Jaki jest Wasz ulubiony?

Udostępnij: