Bez kategorii

Titanic zawsze kończy się tak samo

Podobno to zdarza się tylko raz w życiu. Takie inne, niezaplanowane, zupełnie ponadczasowe “coś”, czego nie da się określić słowami. Nie szukasz, a samo przychodzi.. i nagle zaczynasz widzieć więcej. Martwisz się bardziej niż o siebie, i zmieniasz się – nie pod wpływem sugestii, a z potrzeby serca bo wreszcie widzisz swoje błędy. Te, których wcześniej nie dostrzegałaś. Widzisz nie dlatego, że ktoś wytknął je Tobie palcem, a po prostu był lepszy od Ciebie, a tylko przy dobrym człowieku można zmienić się na lepsze.. Ale Titanic zawsze kończy się tak samo.. musi utonąć.






Dobrze jej było.. już było jej dobrze. Bo czasami czuła ten spokój i myślała, że ma już wszystko.
Nie chciała więc od losu nic więcej, i całkiem nieświadomie wystawiła go na próbę. A wtedy ten, “zezłoszczony” postanowił sobie z niej zadrwić.

I pokazał jej to, czego wcześniej nie znała.. Drwił z niej tak mocno, że pozwalał jej na kilka skradzionych chwil szczęścia, po czym zabierał je na długo nie “mówiąc nic” o tym, czy jeszcze kiedyś pozwoli im dotknąć gwiazd. “Bez grzechu”.. Tak zupełnie.. tylko z tym biciem czyjegoś serca i kilkoma spojrzeniami. Z ciepłym uściskiem dłoni i słowami, które znaczyły najwięcej tylko wtedy, kiedy byli razem.

I zawsze zaczynali od początku. Za każdym razem z tym samym, nieśmiałym uśmiechem. Z marzeniami, które nigdy nie miały szans zamienić się w plany. Żyli przez kilka chwil w swojej Nibylandii, po czym wracali do “prawdziwego życia” dalej marząc, nie planując.

I dobrze im było, dopóki byli z tym sami.. Oni, ze swoimi wielkimi serduchami, i kilkoma małymi serduszkami, które dla obojga znaczyły tak wiele, jak oni dla siebie nawzajem. Patrzyli na ich radość, i dali się oswoić. To już nie była tylko “chwila”.. to była codzienność. Bo chociaż dzieliło ich tak wiele jak wiele łączyło, to nawet kiedy ich nie było, byli.. W rozmowie.. w myślach.. i tam.. gdzie trafiają tylko nieliczni.

Fiołki pachniały inaczej, zachód słońca był wschodem, i czas płynął im razem szybciej niż zwykle..
I wiedzieli, że nikogo nie krzywdzą. Że dają ten uśmiech nie tylko sobie, ale i swoim małym serduszkom. Łatwiej było rano wstać, i cudownie napisać “dzień dobry kochanie”.
A kiedy zapadała wieczorna cisza, nie byli już samotni.. bo chociaż daleko.. to przecież tak blisko.. herbata była słodka – nawet bez cukru.

Nie kazał jej wybierać. NIGDY. Nigdy między najbliższymi a nim. Sugerując nawet, że to Rodzina daje siłę, że jest najważniejsza. I czekał tylko na jej jedno słowo.. A ona wiedziała, że jeżeli jednak wybierze, to on pozwoli jej odejść. Chociaż przecież NIGDY nie czuła się tak bardzo kochana..

Mówił, że jest dobra.. ale nie była.. Raz już nie posłuchała.. Niszcząc przez to życie i swoje, i najbliższych. Ale wtedy wiedziała, że robi źle.. Teraz było inaczej. Mimo to.. Obiecała sobie, że będzie lepsza.. 🙁   dlatego jednak wybrała.. a On pozwolił jej odejść.. bo Titanic, zawsze kończy się tak samo.. MUSI UTONĄĆ..

*Mówią, że nie odległość dzieli ludzi, a obojętność.. Jeżeli nic prócz odległości nie stoi na przeszkodzie do Waszego szczęścia, nie opuszczajcie swojej Nibylandii.. bo “Podobno to zdarza się tylko raz w życiu. Takie inne, niezaplanowane, zupełnie ponadczasowe “coś”, czego nie da się określić słowami..” 

Udostępnij: