Bez kategorii

Spotkanie na Szczycie – Far away from home

Najlepsze w życiu są spontany. Takie zupełnie nieplanowane, bez scenariuszy, wielkich przemyśleń i zbędnych stresów. Czasem wystarczy jedna myśl i krótki mail, wysłany bez szczególnych nadziei na odpowiedź. A jednak! Ten akurat, JEDEN mail, przyprawił mnie o mocniejsze bicie serca, a kilka słów, które dotarły wraz z odpowiedzią zmieniło sporo. Nie tylko na chwilę – na KILKA DŁUGICH MIESIĘCY. I dla mnie, i dla piętnastu innych Rodzin, które tak jak ja wyczekiwały niecierpliwie minionego weekendu – naszego Spotkania na Szczycie.

Każda z Was pytała, jak znalazłam to piękne miejsce. Jak to się stało, że padła propozycja organizacji spotkania. Nie będę pisać o tym ponownie, a wszystkich zainteresowanych odsyłam TUTAJ.

Długa to była podróż.. szesnaście godzin w pociągu, trochę przymusowy, wcześniejszy wyjazd i sporo przeżyć związanych z tym, że Mikula musiał zostać w domu. Niby takie Rodzinne spotkanie, ale moje serducho zostało trochę gdzie indziej. Bo jak nie tęsknić, nie martwić się o chore dziecko, które miało przecież być tam ze mną. I razem mieliśmy mówić o tym, że zostawiliśmy problemy 500 km od Reymontówki, i nie zamierzamy do nich wracać wcześniej, niż za kilka dni.

Nie udało się. I – przyznaję- miałam chwile zwątpienia. Zastanawiałam się komu przekazać pałeczkę, poprosić, by zajął moje miejsce. Nie zrobiłam tego.. i BARDZO SIĘ CIESZĘ:) Wiecie dlaczego?

Każdy poznaje dobry Pensjonat po czymś innym. Dla jednych, wyznacznikiem każdej kolejnej gwiazdki widniejącej tuż przy nazwie są śnieżnobiałe pościele ( BYŁY). Ktoś inny za to, zwraca uwagę na samo wyposażenie.. Niania elektroniczna? A może wózek? Albo .. o! właśnie! nosidełko górskie! I termometr , i wanienka, i podnóżki dla Dzieci.. i mini recepcja i… WSZYSTKO..
Ktoś zwraca uwagę na porządek ( Serio, miałam wyrzuty sumienia. Ledwo zostawiłam gdzieś kubek po herbacie, poszłam przebrać Fifulca, wracam .. i co? i kubka nie ma! i jeszcze podłoga zmieciona, przemyta gdzie trzeba. Czysto, aż błyszczy! a przecież ja mogłam .. chciałam.. to wszystko sama:) bo co z tego , że niby gość.. przecież ja się tam czułam jak w domu)
Tak, TAK KOCHANI. JAK W DOMU!

TO JEST DLA MNIE WYZNACZNIK DOBREGO PENSJONATU. Nie ważne to wyposażenie, wyśmienita kuchnia, czyste podłogi czy śnieżnobiałe pościele – choć doceniam BARDZO i to.
NIGDY wcześniej, nie spotkałam się w ŻADNYM innym miejscu z takim przyjęciem. JAK W DOMU. Po kumpelsku, rodzinnie, w przemiłej atmosferze.

To ludzie tworzą klimat – nie samo tylko miejsce. I choć widoki były powalające:

z pewnością NIE BYŁOBY tak wyjątkowo, gdyby nie wszystkie wyjątkowe osoby, które spędziły z nami ten weekend:) Dlatego właśnie, serię postów dotyczących Reymontówki zaczynam od podziękowań.

Oczywista oczywistość, że te NAJWIĘKSZE należą się Karolowi. To On jest sprawcą całego zamieszania, to ON trzymał rękę na pulsie, przyjmował wszystkich gości z uśmiechem, cierpliwie wszystko tłumacząc. Człowiek o złotym sercu  ( wiem, że przyznacie mi rację;)) Z pasją, OGROMNYM zaangażowaniem. i wyjątkowymi pomysłami. Stworzył przepiękne miejsce, klimatyczne, rodzinne, które ja z czystym sumieniem polecać będę każdej bliskiej osobie. Bo nawet ta zupełnie samotna, bez dziecka, partnera, matki czy ojca WŁAŚNIE tam znów poczuje, co to znaczy Rodzina:) DZIĘKUJĘ:) I Tobie, i przemiłej Pani z recepcji, i reszcie obsługi, i .. Twojej Żonie 😉
Sporo było pytań o to : “kto tutaj rządzi?” A kiedy padała odpowiedź. było zdziwienie.. bo jakim cudem.. tak młody człowiek.. 😉 a no.. też się nad tym zastanawiałam – ale tylko przez pierwszych kilka chwil;)

Mam nadzieję, że nasze skromne podziękowania były miłą niespodzianką, i zajmą jakieś honorowe miejsce wśród wielu certyfikatów, które zdobyła Reymontówka!

Ale ten wyjątkowy weekend, jest także Waszą zasługą, drogie Matule. Waszą, i Waszych Rodzin. Dlatego chciałaby, Wam podziękować.. Wszystkim razem, i KAŻDEJ Z OSOBNA:

www.daybydaymum.blogspot.com  – Aniu.. Tobie za to, że zechciałaś przebyć tak długą drogę, po to tylko, by się  z nami wszystkimi spotkać. I nie straszna Tobie była późna pora, i to że Hanka Maleńka:) i korki na drodze, i pół bagażnika mleka:) i… co mogę powiedzieć.. Tobie, to dziękuję SZCZEGÓLNIE.. boś moim dobrym Aniołem;)

www.cukromania.blogspot.com Karolina.. Tobie dziękuje za to, że wreszcie – po tych 5 latach – mogłyśmy się spotkać:) Wirtualne przyjaźnie to wielka sprawa, ale nie ma to jak przenoszenie ich w realny świat:) Jesteś super Babka – tylko częściej chodź z podniesioną głową. Masz wiele powodów do dumy- serio:)

www.matkabrowar.blogspot.com No i Tobie Aniu za ten spontan dziękuję:) za to, że byłaś zwarta i gotowa i bez zająknięcia powiedziałaś TAK. Twój Stasiu to moja wielka miłość i marzyło mi się od dawna, żeby Go wyściskać 🙂 miałam okazję.. Ba…. nawet wymieniliśmy kilka “zdań”:) Cudowna z Was Rodzinka – o takiej zawsze marzyłam:)

www.entomka.blogspot.com Ale przypał, co?:) No jak ja mogłam Was nie poznać;) Na szczęście po krótkim spojrzeniu na Kubę., już wszystko było jasne:) I Wam również BARDZO dziękuję, że się zjawiliście. Liczę na powtórkę  – bo niewiele czasu miałyśmy na pogawędki 😉

www.jakchcemy.pl Justynko Kochana, pogubiliśmy się w tym labiryncie pensjonatu, i nie zdążyłam nawet Cię uściskać na odchodne. Cieszę się,. że miałyśmy okazję się poznać, tyle w Tobie ciepła i spokoju.. Dziewczęta cudowne a Mąż.. jak Mąż, nie?;) no ale dobra.. niech Ci będzie..:) Fajny z niego gość;)

www.przewijak.es Oj Anka, Anka.. o Tobie to bym mogła poemat napisać:) Bo przylazła sobie dnia pewnego taka przewijka.. Zagadała, i odczepić się nie chciała. A potem, to już codziennie przychodziła. I została.. na dobre, i złe.. wspierała, i wspiera mnie ZAWSZE, gdy tylko powiem słówko. To się chyba nazywa prawdziwa PRZYJAŹŃ, co?:) Ty Wiesz, że wytargam za włosy każdą, która złe słówko na Ciebie powie:) UWIELBIAM, i DZIEKUJĘ:) Za to, że jesteś:)

www.swiatadrianka.blogspot.com i teraz znów będzie wtopa, bo bloga wcześniej nie znałam. Wprawdzie Adrianek zauroczył mnie od pierwszej chwili, kiedy go zobaczyłam, ale nie wgłębiałam się w Waszą blogową historię, zamierzam jednak “cofnąć się w czasie” i zostać u Was na stałe- o ile pozwolisz się rozgościć:) Bo fajna z Ciebie babka . 

www.nianioborntobewild.wordpress.com Iza…. to ta, co wytrzymała ze mną prawie pół tygodnia. I to niemalże 24 godziny na dobę. Niby nasze trzecie spotkanie, a jednak było zupełnie, jak byśmy znały się od zawsze. Dziękuję Tobie, za Twoją pomocną dłoń i WIELKIE WSPARCIE 🙂

www.ononaono.blogspot.com Gosia! No patrzcie Ją. taka sobie szara myszka a jak “zawyje”:) No no.. Babeczka z jajami – i niech ktoś się odważy zaprzeczyć! Silny charakter. Świetna Matula, cudna Żonka i wspaniała Kobieta. Mnóstwo pozytywnej energii – tryskasz nią:) I zarażasz:) Mam nadzieję, że uda się tą naszą znajomość rozwinąć:) A Gosi dziękuję nie tylko za przybycie, ale i za dźwięki strun, które rozbrzmiewały w Reymontówce dzięki Niej i Danielowi:)

www.mamao.pl Madzia.. Tyś moją prawą ręka. Ubolewam ogromnie nad tym, że tak mało czasu miałyśmy na pogawędki. Ale DZIĘKUJĘ. Ty dobrze Wiesz za co:)

www.mama-bloguje.com I Tobie Wiola, za wszystkie dobre rady, za pomoc, za każdą poświęconą mi chwilę. Czuje niedosyt i już sprawdzam, gdzie pojawisz się następnym razem:) Chyba, że wcześniej zechcesz zwiedzić Gniezno – zapraszamy!

www.projektlondyn2014.pl Dosłownie kilka chwil.. Przykro mi bardzo, że Malutka rozchorowała się akurat na nasz wspólny weekend. Żałuję, że nie udało się porozmawiać i obiecuję, że to nadrobimy;) Dziękuję – że mimo przeciwności losu, wytrwaliście z nami prawie do końca.

www.znaczkijakrobaczki.pl Żanetko.. ja już kiedyś mówiłam, że ten mój blog, to tak trochę przez Ciebie. śledzę od wielu miesięcy, nie mogąc doczekać się każdego kolejnego wpisu.. i tęsknię do tych Twoich słów. Uwielbiam. i cieszę się, że miałyśmy okazję zamienić choć kilka słów, Dziękuję!

www.sshadee.uchwycone-chwile.pl niewielu z Was wie, że Honorata to mój najlepszy motywator:) Gdyby nie ona, nie odważyłabym się założyć portalu,  i nie próbowała go rozwijać. Dziękuję i za Was przyjazd, i za to, że zawsze służysz radą. Za Twoją cierpliwość, każde ciepłe słowo:) 

www.roballowa.pl No i Asia.. zostałaś mi na sam koniec, a przecież od Ciebie wszystko się zaczęło:) Bo i plakat, i grafiki, to Twoja sprawka. Dziękuję:) Za to, że spędziłaś z nami ten weekend również.

Czy Wiecie, że jeszcze nigdy, NIKOMU nie dziękowałam jednorazowo tak wiele razy?:) Mój dziękczynny wpis mógłby więc trafić do księgi Guinessa. Serio!

Do listy podziękowań powinnam dorzucić też moich Rodziców, którzy dzielnie opiekowali się Mikulą nawet w najgorszych chwilach. DZIĘKUJĘ. 

Jak tylko nasz “nadworny Fotograf” obrobi zdjęcia, pokażę Wam co działo się w trakcie weekendu. A póki co, wracam znów do problemów.. Życie.. 😉

Udostępnij: