Prawdziwy Mężczyzna.. (ehe ;) )

Określenie, godne definicji słownikowej. Ale zerkam do Wikipedii, i jakoś ( dziwnym trafem), znaleźć jej nie mogę. Albo więc, wspomniany gatunek wyginął, i nie ma dowodów na jego istnienie w przeszłości.. Albo jeszcze nikt nie pokusił się, o sformułowanie tak zawiłej definicji.. Facetów Ci u nas dostatek, ale czy tych prawdziwych?
Są trzy rzeczy, których powinien dokonać ten PRAWDZIWY. Przejdzie chrzest bojowy dopiero wtedy, gdy spłodzi Synalka, zasadzi drzewko, i wybuduje dom.
I choćby się mogło wydawać, że nie ma nic prostszego, i w ciągu roku uda się wypełnić wszystkie trzy punkty, to jednak czasem trwa to latami;)
I później studiuje biedak te poradniki, obliczenia stosuje, który to dzień na różowe? A który na niebieskie? a może to wszystko od odpowiedniego “wejścia ” zależy? Ehh… na nic trudy i starania… bo rodzi się Córa – jedna za drugą. Drzewo już by i dom przerosło, a Syna jak nie było, tak nie ma.
Za to dom może być – dla Córci. I to taki, z którym sobie każdy Tatulek poradzi. Nie będzie musiał na niego odkładać 30 lat z każdej wypłaty, ani spłacać drogiego kredytu. Ma kaprys? Kupuje! I BUDUJE!
A jakże, samodzielnie buduje. Albo z pomocą Bąków- bo to łatwizna.
Nie musi się zamartwiać o miejsce do przechowywania materiałów budowlanych – kurier dostarczy je w formie super slim, więc jeśli nie zdecyduje się na montaż “od ręki”, spokojnie przetrzyma towarek nawet pod łóżkiem.
Dom w wersji nowoczesnej – nie wymagający fundamentów. Z wbudowanym ogrzewaniem i z kominowym odpowietrzeniem.
Zawiera dodatkowe drzwiczki dla zwierzątek domowych (uciekaj myszko do dziury)
Po zakończonej budowie, można się zabrać za elewacje – oczywiście z pomocą małych pomocników
Ekhm.. Przedstawiam Wam Wujka Rogera, który występuje dzisiaj u nas gościnnie;) ( achh.. ciekawe czy się rumieni:P) Wujcio póki co stawia na różowe – ale wszystko przed nim. Czy drzewko zasadził? nie wiem.. ale dom- już POSTAWIŁ. A oto efekty tej zaciętej walki z tekturowymi elementami, i męską dumą! 😉
Jako, że Wujek R. nie poległ na polu bitwy, Bąki od kilku tygodni zajmują takie cudo. To tam rozgrywają się walki tyranów ( Ty mnie ugryź, a ja Ciebie uszczypnę) – bo Mama nie widzi.. Tam zajada się czekoladę podwędzoną z lodówki i tak bardzo ZABRONIONĄ. I stamtąd właśnie, wykonuje najważniejsze telefony
( Halo, Babcia, no to jak dzisiaj pada deszcz, i nie wybierasz się na ogród, może przyjechałabyś na herbatkę? Wiesz.. wyczerpały mi się baterie od gierki, Mama nie ma śrubokręta, a Dziadziuś na pewno by nam pożyczył;))
Tia.. Home, sweet home. I chociaż drzwiczki raczej wymiarowe, to nawet Matula da radę się od biedy wcisnąć “w gościnę” ze swoimi czterema literami ..
A skąd takie cudo? A STĄD –>klik.
Piękny.. I zabawa lepsza, niż w przypadku plastiku. To wielka kolorowanka, z dziesiątkami elementów, i jeśli tylko wystarczyłoby Wam cierpliwości, moglibyście spędzić przy malowaniu – rodzinnie- dobrych kilka godzin.
Taki prezent na specjalną okazję.. ZAWSZE TRAFIONY. No bo przypomnijcie sobie.. jaka zabawa dawała Wam w dzieciństwie najwięcej frajdy? Ile domków z koców i krzeseł zbudowaliście? Jak często gramoliliście się pod stół, bawiąc się w dom właśnie? Otóż to:)
A teraz może być łatwiej, i tak samo kreatywnie. Domek tekturowy, możecie nabyć tutaj —–>KLIK.
A ponieważ sponsor był na tyle hojny, że postanowił sprezentować jeden również dla Was, już dziś, o godzinie 19 wypatrujcie na fanpage bloga zawodkobieta rozdawajki, z domkiem w roli głównej:)
EDIT