Lokalna patriotka ;)
Pewno, że cieszyłam się na ten wyjazd! Bardzo nawet. Bo chociaż wcześniej musiałam zainstalować sobie motorek w czterech literach, żeby móc zrobić sobie WOLNY WEEKEND to wiedziałam, że warto. A warto, bo nie tylko uda się wynieść z tego spotkania garść ważnych informacji, ale i odsapniemy trochę od nudnej codzienności. Ee.. źle.. od MONOTONII 😉 Tia…
Zdjęcie podkradzione fundacji MyPacjenci, chociaż właściwie bardziej CACYNKOM 😉 |
Kto widział wpis Anki nt. sobotniego spotkania? 😉 Jak ktoś nie widział, to niech nadrabia a jak widział to…
Powiadam Wam , moi Drodzy, że to najbardziej zakręcone Kobieciosko, jakie znam ( no, może prawie;)) Pozytywne, gadulskie, i jeszcze słuchać potrafiące:) Ehe.. Mówię Wam to ja, ta, która spędziła z Panną Anną ładnych kilkadziesiąt godzin.. W jednym pociągu, w jednym pokoju.. a później nawet w jednym.. łóżku 😛 No tak, tak, pokoik w “fotelu” był tak mały, że łóżka były ze sobą zsunięte. Mikula posłużył nam za “przerywnik” ale jak by nie było, wspólna noc zaliczona;) Dzięki Aniu 🙂 Dobry z Ciebie kompan podróży 🙂
Jak już Ania wspomniała, nie udało nam się tej Warszawy ogarnąć. A to tylko dlatego, że zaraz kiedy z PKP odebrała nas jej imienniczka – równie sympatyczna;) stolica powitała nas MEGA DESZCZEM! No i tak sobie lało.. i lało.. aż zdecydowałyśmy całą trójką, że nie ma sensu chować się pod daszkami przed sklepowych witryn. Mała Hania i tak zaplanowała już sobie drzemkę ( achhh….. słodka jest:)), więc jej Mamcia podrzuciła nas pod drzwi hotelu. No i tak utknęłyśmy tam z Przewijką na kilka chwil.
A wieczorową porą, miałam okazję po raz pierwszy spotkać Budującą Mamę, która do Warszawy przyjechała z Mężem i Córeczką Zosią – ajjjj jaki z Niej śmieszek:) Przesłodka 🙂 Bankowo będzie kiedyś blogerką:) No ta charyzma:D Na bank po Mamusi;)
Pojawiła się też Cacynka , bez Małego Mężczyzny, ale za to z dużym 🙂 – no.. jakby to powiedzieć… czasami spotyka się kogoś i stwierdza od razu, że dobrze mu z oczu patrzy 🙂 I chociaż właściwie nie porozmawialiśmy, to mam wrażenie, że to taka właśnie rodzinka;)
Zupełnie jak Basia prowadząca bloga, o którego istnieniu nie miałam pojęcia – ale wstyd! za to już nadrobiłam zaległości i zostałam Jej wierną fanką:) a Wiecie dlaczego? Bo Basia zaraża pozytywną energią. A jest jej w niej tyle, że aż nią kipi! Zajrzyjcie do Niej, jeśli jej nie znacie. Bo tych pozytywów wystarczy i dla Was:)
Nie mogę też zapomnieć o właścicielce bloga Blogodzinka. Bo jest taka.. SWOJA:) Normalna, nie udawana, prawdziwa. A zaglądałam rzadko, co też się na pewno zmieni:)
Mamę Wronkową znają wszyscy. Więc nawet linkować nie muszę;) ale jako, iż wymieniłyśmy ze sobą trzy słowa to TAK- szalejcie dalej:) Warto;) Bo fajna z Niej Babeczka;) A Wronek.. cud, miód malinki 🙂
Jako, że po blogach zbyt często nie biegam, to też niewiele Matul blogujących jest mi znanych, ale z całego towarzystwa kojarzyłam jeszcze Żanetkę, niestety tym razem nie było nam po drodze, by wymienić ze sobą choćby dwa zdania.
Achh no i nie mogę zapomnieć o Asi.. Która to dla nas to spotkanie przygotowała. Równa Babka! Dziękuję 🙂 :*
No i jak już sobie w tym “fotelu” (jak to Miko określił) przespaliśmy jakiś “ochłapek nocy” przyszła pora na warsztaty. Ciekawe, pouczające, ale z Mikulą w tle.. i przyznam szczerze, że dość szybko stał się na tyle absorbujący, że nie byłam w stanie kodować wszystkiego, co zakodować powinnam. A tematów sporo mi się narzucało, więc czuję niedosyt. Na szczęście mogę to nadrobić – “zdalnie”;)
A sama Warszawa.. eee tam.. miasto, jak miasto;) Nie udało mi się w niej zakochać i nie wiem czy to wina tego, że jęczący Mikula nie pozwolił nam nic konkretnego zobaczyć, czy po prostu jestem lokalną patriotką. Mam wrażenie, że nie ma miasta piękniejszego, niż Poznań:)