Bez kategorii

It was a nice day

I to nawet nie jeden.. to był piękny weekend! Oby takich więcej. Jak to podsumował Mikula – Mamusia, dotrzymałaś słowa 🙂

W Poznaniu spędziliśmy kilka dni. To NASZE miasto. I chociaż wróciliśmy na “prowincję” to ja, za każdym razem gdy odwiedzam stolicę Wielkopolski mam wrażenie, że woła nas głośno.
Lubię Gniezno,  w ciągu ostatniego roku wiele się tu wydarzyło.. ale to nie to. Serio. Czuję to. Ba! Ja jestem PEWNA, że mimo tego mieszkania, przyzwyczajenia, nowych znajomych, nowego życia, wrócę tam. WRÓCIMY. KIEDYŚ 😉

Spędziliśmy przemiły weekend w Poznaniu. Prócz dodatkowych, “małych” atrakcji, odwiedziliśmy m.in. Cytadelę, gdzie swego czasu bywałam bardzo często. A ponieważ mam do tego miejsca sentyment, to i Bąki zabieram przynajmniej raz na pół roku.

Słońce nastraja pozytywnie. W taką pogodę ZAWSZE – choć na chwilę – zapominam o problemach.
A skoro niedziela była równie piękna, to wyruszyliśmy “na miasto” – zaczynając od zoo.. Odwiedzając po drodze kilka innych miejsc ( włącznie  z ulicą Świętego Marcina) i kończąc na pikniku rodzinnym na Ostrowie Tumskim. NIGDY jeszcze nie widziałam takiej kolejki jak ta, do ciężarówek z upominkami dla Maluchów ( nawet w lumpeksie;))
I chociaż na początku mnie trochę odstraszyła, to Bąki tak skutecznie namawiały, że stanęliśmy w niej i my. O dziwo, żaden z nich ani ni mruknął. Stali tam dzielnie grubo ponad godzinę, żeby odebrać kilka słodkości i piłeczkę od Biedronki.

Tęsknię.. Wiecie za czym? Dzisiaj, tam, w trakcie tej plenerowej imprezy na placu przed Katedrą poczułam, że jestem PRAWIE w swoim żywiole. Prawie, bo zdecydowania wolałabym być tam w roli organizatora. Tęsknię za naszymi rodzinnymi piknikami, na boisku wiejskim.. i mam w związku z tym pewien pomysł.. POMYSŁ, który będzie dotyczył i Was, moich Czytaczy, i blogujących Matul. Ale szczegółów jeszcze nie zdradzę, musicie troszkę zaczekać:)

Noo.. jak widzicie, kolorowy i pełen radości był ten nasz Dzień Dziecka.. a jak było u Was?:)

Udostępnij: