Bez kategorii

Tęsknota

Cztery małe dłonie upominające się o pieszczotę każdego dnia – dziś tylko odciśnięte na drzwiach pokoju dziennego. Ślady malutkich stópek (tup tup tup) prowadzące ścieżką do mojego łóżka. Jeden “dydyś” na kuchennym stole, niedopity sok w ulubionym Kubeczku mojej Małej Istotki. Ręczniki jeszcze nimi pachną- nie dalej jak wczoraj owijałam Ich nimi by przebrać Ich później w pidżamki “nie do pary”. Zabawki w artystycznym nieładzie. Nie ruszam – choć mogłabym. Ale tęsknię. Więc cieszę się tym Ich bałaganem, który mi po nich pozostał..

Tak trudno jest się “Nimi dzielić”.. Nawet jeśli pomyślę, że to daje im pełnię szczęścia.
 Zawsze są tuż obok mnie. Feli pogrzebie łapką we włosach, Mikula wespnie się na kolana. Są.. widzę ich, słyszę ( OJ SŁYSZĘ:)), i spełniam Ich zachcianki. Tryliard dziennie. Czasem z podkurzoną miną, wnerwiona sama na siebie- bo nie potrafię odpowiednio zorganizować sobie czasu i wykonać na czas wszystkich zleceń.
Czasami mamy od siebie wakacje. Bo musimy, bo chcemy po części, bo On też ma prawo “do Nich”. Bo chciałabym, by mieli choć namiastkę prawdziwej rodziny, kochali nas oboje i byli szczęśliwi.
Są.. Wiem.. czuję to.. chociaż widzę jak wiele dzieje się w tych malutkich główkach.
Dziś nie zasną przy mnie, nie obudzą mnie  w nocy by podać im wodę, nie utulę ich kiedy zapłaczą przerażeni jakimś snem i nie zapytają rano jak mi się spało.. Nie chwycę ich za rączkę, nie pochlapiemy się wodą w trakcie ich kąpieli.. Nie przyniosę im kolacji do łóżka. Nie obejrzymy razem ulubionego serialu, nie pogadamy o wszystkim i o niczym. Nie spojrzę w ich błękitne oczęta, nie zaśpiewam NASZEJ kołysanki a Oni nie opowiedzą mi bajki o dzielnej Mamie i dwóch Małych Rycerzach..
Dziś , jutro, pojutrze i jeszcze jednej nocy powiem im tylko Dobranoc.. i ,że kocham Ich najmoocniej na świecie – nie patrząc Im w oczy..
Każda minuta, jak godzina. Dzień jak rok.. Wracają za “trzy lata”.. cztery samotne noce, trzy “ciche” dni.. zawsze się tak dłużą..

A teraz zostały mi tylko cztery małe dłonie upominające się o pieszczotę każdego dnia – dziś
tylko odciśnięte na drzwiach pokoju dziennego. Ślady malutkich stópek
(tup tup tup) prowadzące ścieżką do mojego łóżka. Jeden “dydyś” na
kuchennym stole, niedopity sok w ulubionym Kubeczku mojej Małej Istotki.
Ręczniki jeszcze nimi pachną- nie dalej jak wczoraj owijałam Ich nimi
by przebrać Ich później w pidżamki “nie do pary”. Zabawki w artystycznym
nieładzie. Nie ruszam – choć mogłabym. Ale tęsknię. Więc cieszę się tym
Ich bałaganem, który mi po nich pozostał..

Udostępnij: