Bez kategorii

Zwierzątko dla Dziecka

MAmoooo!!! Kiedy kupisz mi pieska? 
Nie kupię!
Ale dlacieeego?
Bo mam już dwójkę Dzieci, i więcej mieć nie chcę.

SZAŁ! Od kiedy odwiedziliśmy “nowe Gniezno” ( KLIK), codziennie wysłuchuję, jak to by było fajnie mieć w domu pieska. A jeszcze fajniej królika – w małej główce Mikuli zrodziła się myśl, że pewnie mimo, iż poprzedni właściciele mieszkania się wyprowadzą, zwierzątka zostaną tam z nami na zawsze.

Myślałam o kupnie psiaka.. Swego czasu miałam uroczego kundelka, mieszankę niewiadomoczego z cocker spanielem. No tak.. ale to były inne czasy. NIE DZIECIATE przede wszystkim. W dodatku do dyspozycji było auto, także psinka na wakacje jeździła razem z nami.. A teraz?
Masakra. Nie wyobrażam sobie, jak miałabym wtachać na trzecie piętro Bąki – sztuk dwie, wózek – sztuk jedna , zakupy – sztuk … hmm.. wszystko w tym wypadku zależne jest od równania opisującego zależność między ciężarem mojego portfela a wolnymi środkami zdolnymi do ulokowania w mniej lub bardziej przydatnych produktach;)
NO i jeszcze On. Pan pies… ja wiem, wiem. Domownik, Dziecko trzecie, najlepszy przyjaciel człowieka..
Ale żaden z tym punktów do mnie nie przemawia.
Potrzeba posiadania zwierzątka jest.. Wydawało mi się, że chodzi tutaj o samą świadomość obowiązku opieki nad kimś/czymś. Kupiliśmy więc kwiatka.. Rośnie sobie pięknie i jest jedynym w naszym domy, który jest regularnie podlewany;) Taa… nie mam ręki do kwiatów ale Mikula, traktuje tą zieleniznę jak swojego przyjaciela i dba.. oj dbaa tak bardzo, że czasem go kąpielą uraczy kilka razy dziennie.
Mimo to jednak – dalej chciałby zwierzątko.
Psiak odpada- za dużo z nim zachodu. I chociaż wiem, że na stare lata fundnę sobie jakąś niewielką psinkę i będziemy razem się kanapować oglądając bzdurne seriale – to jeszcze NIE TERAZ.
Królik? Fuuu…. na 39 metrach kwadratowych z tym śmierdziochem?? Nie wyobrażam sobie!
Świnka morska? No tak , wiem.. problemów zapachowych z nią raczej nie ma ale… nie specjalnie mam ochotę wymieniać wszystkie kable bo któregoś dnia może się okazać, że postanowiła podgryźć sobie to i owo.
Ptaszynki… NA LITOŚĆ BOSKĄ! Toć ja już mam dwa Skowronki, które czasami skrzeczą jak wrony. DOŚĆ! Chcę spokoju… Może zatem.. tak… dzieci i ryby głosu…. Ekhm.. cóż no.. w przypadku moich Dzieci to porzekadło się nie sprawdza ale jeśli chodzi o rybki. Oh YEAH!!!
Będzie rybka:) Dwie, trzy.. cztery? Cała zgraja. i glonojad! I KARMNICZEK – na baterie. Będą o nie dbać, karmić ( oby tylko nie mielonym, co zdarzyło się kiedyś Filowi), i wymieniać z Matulą wodę. a kiedy zechcemy wybrać się na wycieczkę, wsypiemy do karmnika jedzonka na tydzień i… Wsiądziemy w jakiś pociąg;)
Tym oto sposobem, właśnie nabyłam inspirację na prezent urodzinowy dla Bąków:) a póki co… rozkoszują się wiejskimi klimatami gdzie “dostęp” do zwierzątek mają zupełnie nieograniczony;)

a jak to jest u Was? MAcie pod swoją opieką jakieś zwierzątko? Dzieci pomagają w opiece nad nim?

Udostępnij: