Bez kategorii

Oby wiosna dobrała mi się do d… ;)

No tak, tak… ten tytuł to taka przenośnia. 😉 Chociaż przyznam
szczerze, że liczę na to, że jednak zawrę z wiosenką pakt.. o
nieprzyjaźni z dodatkowymi kilogramami.. I w końcu uda mi się ulokować
swoje szanowne cztery litery gdzieś w granicach odpowiedniego BMI.. Bo
jak idzie wiosna.. to i postanowienia robimy, no nie?;)

Wraz z pierwszymi promykami wiosennego już prawie słońca i cieplejszym powiewem wiatru przychodzi do mnie chęć wprowadzenia ZMIAN! w ubiegłym roku zupełnie nie miałam głowy by o tym myśleć, a zmiany nadeszły mimo to – same – i w pewnym sensie byłam z tego powody zadowolona, bo która MAtula nie skakałaby ze szczęścia widząc nagle na wadze 10 kilo mniej???
No… tylko, że później – kiedy postanowiłam skorzystać z tego sprytnego wynalazku po raz kolejny – euforii już nie było! Eee… chyba się popsuła, pomyślałam najpierw.. no ale skoro waga się zepsuła, to pewno to samo stało się i z pralką.. Może prałam spodnie w zbyt wysokiej temperaturze?
Jasne! 🙂 Błąd swój zrozumiałam, postanowiłam poprawę i.. na tym się skończyło;) Ale ponieważ zmęczenie przy wtaszczaniu na trzecie piętro swoich czterech liter, plus dwóch Bąków i kilku kilogramów zakupów osiągnęło ostatnio swoje apogeum stwierdziłam, że wreszcie trzeba powiedzieć sobie stop.. A raczej GO! Naprzód!
Nie! nie zaprzyjaźnię się więcej z Dukanem. Wystawił mnie dwukrotnie i nie zamierzam dawać Mu kolejnej szansy. Za to poznam  się bliżej z Panią Chodakowską – a co! niech będzie sieczka.. i pot krwią przelewany:P Podobno nie ma nic piękniejszego, od Babskiej przyjaźni ( Anka… I Love You do bólu:))
Drżyjcie więc wystające boczki i zbędne kilogramy bo zamierzam rozprawić się z Wami ostatecznie:D

A Wy… macie jakieś wiosenne postanowienia?;)

Udostępnij: