Gówniana sprawa

Wkurzało mnie to! No białej gorączki dostawałam, kiedy musiałam wysłuchiwać historyjek o pierdach, rzygach i grubych sprawach. O niespranych plamach po kaszce z jagodami i piersiach pełnych mleka, przez które co rano można było traktować koszulę nocną jak dojną krowę! WKURZAŁO mnie to smętne pitolenie ale w końcu.. sama zaczęłam fiksować. Tak, jak dziś!
Big deal – mógłbyś powiedzieć. Bo cóż w tym nadzwyczajnego,
że wreszcie skumał do czego służy jego plastikowy tron! Ale ja wiem swoje, bo dla Niego to naprawdę
GRUBA SPRAWA.
że wreszcie skumał do czego służy jego plastikowy tron! Ale ja wiem swoje, bo dla Niego to naprawdę
GRUBA SPRAWA.
Nie dało nic wiecznie smęcenie, podsuwanie mini klopa – bo może się uda.. Pitolenie o tym, że inni już potrafią, że ten smrodek, który się za Nim ciągnie przyprawia mnie o mdłości.
Ciągle słyszałam tylko : jeście nie.. jeście nie chcię.
Aż w końcu odpuściłam. Totalnie. Zero zakazów pampkowych – chcesz zrobić?Chodź.. założę … a później ściągamy i latasz bez. Problemy z brzuszkiem się skończyły, załapał że nie ma się czego bać.. Nie było więcej zonków.
No i dziś SFIKSOWAŁAM! Jak nigdy dotąd. A kiedy postanowił zaznajomić mnie ze swoim wielkim, tronowym odkryciem, miałam ochotę chwycić aparat i… NIE:) Nie martwcie się, nie jest jeszcze ze mną tak źle;) Za to Babunia… cóż no.. ona nie potrafiła zachować resztek zdrowego rozsądku i w ciągu pięciu minut obdzwoniła pół świata z radosną nowiną;)
Wiem, przecież zaraz kończy cztery lata. Już dawno powinien być odpampkowany. Nie był. I chociaż mam całkiem zdrowe dziecko, które naturalnie potrafi zakomunikować swoje potrzeby to.. czułam się złą Matką. Ale dziś.. zafiksowałam! Bo dla mnie i dla Niego to naprawdę BIG DEAL!
A przecież jeszcze nie dawno białej gorączki dostawałam, kiedy musiałam wysłuchiwać historyjek o
pierdach, rzygach i grubych sprawach. O niespranych plamach po kaszce z
jagodami i piersiach pełnych mleka, przez które co rano można było
traktować koszulę nocną jak dojną krowę! WKURZAŁO mnie to smętne
pitolenie ale w końcu.. sama zaczęłam fiksować. Tak, jak dziś!
pierdach, rzygach i grubych sprawach. O niespranych plamach po kaszce z
jagodami i piersiach pełnych mleka, przez które co rano można było
traktować koszulę nocną jak dojną krowę! WKURZAŁO mnie to smętne
pitolenie ale w końcu.. sama zaczęłam fiksować. Tak, jak dziś!