Udzielę pożyczki prywatnej szybko i bez sprawdzania – serio?

Po tym jak ukazał się wpis na temat pętli finansowej, w którym wspomniałam o Panu, który podobno udziela prywatnych pożyczek i zbiera “datki” na dojazd w stałej wysokości – niezależnie od ilości kilometrów- bo posiada autko na prąd;) napisało do mnie kilka osób, które miały różne przygody z tego typu naciągaczami.. I chyba WARTO o tym mówić, skoro nadal tak wiele osób daje się nabrać, topiąc swoje ostatnie pieniądze w zaliczkach, które nigdy do nich nie wrócą. Często nabieramy się na ogłoszenia typu: udzielę pożyczki prywatnej szybko i bez sprawdzania. Czy korzystać z takich ofert?
Wszyscy mają podobny schemat działania..
Znajdujesz ich po ogłoszeniu: udzielę pożyczki prywatnej szybko i bez sprawdzania. Zazwyczaj pytają najpierw o skan dowodu osobistego by przekonać się, że osoba zainteresowana pożyczeniem pieniędzy nie mieszka zbyt blisko. A jeśli mieszka – to nic.. przecież zawsze można podać fałszywy adres, prawda?
Kiedy już skan dowodu trafia do pokaźnej kolekcji, można w ramach udowodnienia swojej wiarygodności podesłać skan swojego… a raczej.. “pożyczonego” dowodu osobistego. Od kogo? A no od któregoś z potencjalnych klientów. I już “złodziej” odniósł pierwszy sukces.. Bo dzięki takiemu dowodowi będzie można wziąć np. kilka chwilówek, albo skorzystać z przelewów międzynarodowych. Także.. taaak! Jeśli wysłałeś ten skan – JESTEŚ ŁOSIEM!
Czytaj dalej.. Łosiu..
Bo z pewnością Twój inwestor zadecyduje, że pożyczka się Tobie należy. I zaryzykuje z tym większą radością,że przecież doliczycie do niej jakieś odsetki.. Różne padną propozycje, zgodzisz się na każdą, bo potrzebujesz gotówki tak bardzo, że nie myślisz racjonalnie.
A skoro kasa jest na wyciągnięcie ręki, to niby dlaczego masz nie zaufać i Ty.. wpłacić jakąś drobną sumkę na konto inwestora (?) , która będzie spożytkowana np. na notariusza?? Wpłacisz.. niezależnie od tego czy to będzie 10,50,100 czy 500 zł, czy jakiś obrzydliwie wysoki procent od całości ustalonej kwoty pożyczki.. Polecisz na pocztę, do banku, pozbierasz kasę po sąsiadach i wpłacisz, bo przecież zaraz ten koszmar się skończy.. Twoje finansowe problemy przestaną istnieć a Ty będziesz sobie spokojnie co miesiąc spłacać zadłużenie w ratach. Wilk syty i owca cała.. Chociaż ja wolałabym zostać przy tym Łosiu..
Bo Wierz mi.. że jak już zrobisz ten przelew, to inwestor zapadnie się pod ziemię.. albo.. znajdzie jakieś wytłumaczenie zaistniałej sytuacji:
Są też inni cwaniacy..
W dodatku działają ZUPEŁNIE LEGALNIE.. Proponują szybkie pożyczki, niemałe kwoty. Kuszą słowami: Udzielę pożyczki prywatnej szybko i bez sprawdzania. Ale by zalogować się na ich stronce musisz wysłać sms na dość podejrzany nr. Tylko.. czy taki Łoś zwróci na to uwagę? Bo przecież to tylko jeden smsek. Wbijasz pin na stronce, logujesz się i co? Okazuje się, że nie ma jeszcze decyzji. Idziesz się więc zakręcić dwa razy w koło domu. Decyzja miała być szybka, wręcz natychmiastowa, włączasz komputer ponownie i co? Fuck.. żeby się zalogować znów trzeba wysłać smska.. i tak.. w kilka godzin, nabijasz sobie na rachunku 30 zł, bo logowałeś się na portalu 10 razy.
Na domiar złego, po jakimś czasie okazuje się, że jednak pożyczki nie dostaniesz, bo nie znaleziono dla Ciebie prywatnego inwestora.. Damn it! co teraz? NICO! Ty się drap po głowie i zastanawiaj nad tym skąd uciułać kasę na rachunek telefoniczny, a Panienka “z okienka”, które Cię na bieżąco o przebiegu sprawy informowała dalej będzie malować sobie pazurki i trzepać kasę na Twojej naiwności – ŁOSIU(!)
Odzyskać kasę? Pffff…. Chyba śnisz! Wczytaj się w umowę dokładnie (potwierdziłeś ją jednym kliknięciem myszki). Przecież ta “blondyneczka” wcale nie obiecała, że na sto procent dostaniesz pożyczkę. Otrzymasz ją,jeśli znajdzie dla Ciebie inwestora. Nie znalazła. I KONIEC TEMATU. Ooo… zobacz.. i ma już w garści kolejnego Łosia… 😉
Dzieje się, oj dzieje w tym internetowym światku..
O dziwo są i tacy, co nie oszukują na kasę.. bo tym najwyraźniej brakuje do szczęścia czegoś innego:
O jakie zdjęcia chodzi?? Cićki i dupencje!!! Tia… a potem będzie sobie taki przed monitorem robił dobrze patrząc na to, co zazwyczaj kryjesz pod ubraniem.
A kasa? myślisz, że zdjęcie wystarczy na zabezpieczenie? Bo aspekt psychologiczny, jak Pan inwestor sam mówi.. Ehh… nie sądzę.. bo zdjęcia możesz wysłać sama (po czym zapewne Pan rozpłynie się w powietrzu), lub zrobi je Tobie osobiście. Ale w tym przypadku spotkać musicie się dwa razy.. Pierwszy raz na sesyjkę, a drugi na podpisanie umowy i wypłatę gotówki.. Bo jakim Łosiem musiałby być On sam, skoro wyjąłby kasę z lokaty zanim otrzyma zdjęcia? Skąd miałby mieć pewność, że dojdzie to transakcji?