Bez kategorii

Bo dom jest tam, gdzie serce..

To już prawie rok.. dosłownie kilka dni dzieli nas od tej daty.. Feli stawiał wtedy pierwsze kroczki, Miko uczył się “nowego domu”. Wydawało mi się, że spędzimy w nim przynajmniej kilka kolejnych lat.. stało się inaczej.

Są coraz bardziej samodzielni.. Czasami zastanawiam się, gdzie umknął ten rok.
Kiedy zaczynałam nowe życie, byłam pełna obaw. Dwójka Dzieci, których wszędzie pełno. Rozkręcający się w chodzeniu Gagatek, i wiecznie gadający wulkan emocji.
Przerażała mnie perspektywa samodzielnych zakupów i tego, że trzeba będzie je wnieść na trzecie piętro.. Dwa Bąki pod pachą, i wózek.. a windy brak. Poza tym.. kiedy przez dłuższy czas ktoś wmawia nam, że jesteśmy nic nie warci i z pewnością sobie sami w życiu nie poradzimy, po jakimś czasie zaczynamy w to wierzyć. Tak też było ze mną..
Mimo to jednak wiedziałam, że muszę działać NATYCHMIAST. Tu i teraz.. i kiedy tylko zrobiłam pierwszy krok, zaczęłam szukać dla nas jakiegoś gniazdka. Nie sądziłam, że to będzie takie trudne. Obejrzałam dziesiątki mieszkań.. ale żadne z nich nie spełniało moich oczekiwań.. aż wreszcie, to jedno.. na tym trzecim piętrze, tuż obok zejścia nad jezioro.. Otworzyłam drzwi, i gdy tylko przekroczyłam jego próg wiedziałam.. czułam, że nie chcę już z niego wychodzić.. To był taki PRAWDZIWY DOM… nawet zapach był jakiś bliski… każdy kąt.. I Chłopcy od razu polubili to miejsce.
Tak, jestem sentymentalistką. Ogromną! I każdą swoją przeprowadzkę przeżywam tak, jakbym straciła coś, co bardzo się dla mnie liczyło. Dziś odliczam już dni do kolejnej.. Wiem, że ta chwila nadchodzi, że zostało coraz mniej czasu. I chociaż pojawiła się nowa szansa, wciąż jest mi żal.. Bo jestem zmuszona opuścić miejsce, które było moim najprawdziwszym domem. Patrzę na te naklejki na ścianach, odciski małych łapek w salonie.. wyglądam przez okno… cztery pory roku.. spędziliśmy tam ostatnią wiosnę.. najpiękniejsze lato, wyjątkową jesień.. i tą zimę, której nie zdążymy już w tym mieszkaniu pożegnać. Nie potrafię tak po prostu się spakować, i wyjść.. ale MUSZĘ..

W kwietniu kolejne urodziny.. Czy Wiecie, że co roku Chłopcy spędzają je w innym miejscu? Tym razem znów tak będzie.. Chcę im tego oszczędzić… i właśnie dlatego staram się cieszyć nową szansą.. Bo teraz tutaj będzie nasze miejsce.. Tak, to już pewne! Kilkadziesiąt metrów mniej, ukochane jezioro znacznie dalej.. Park – rzadziej będziemy go odwiedzać. Ale to samo miasto.. Pewnie trochę to potrwa, zanim dam “sobie” kolejną szansę ale wiem, że dobrze robię..
A Was, Kochani.. zapraszam do wnętrza naszego mieszkania… niewiele pokazuję.. bo w zasadzie NASZE są tylko ściany;) ( no.. plus wyposażenie łazienki i zabudowa kuchni ;)) ale.. najważniejsze, że są;) czujcie się jak u siebie:) I mam nadzieję, że się Wam podoba:) Bo już od połowy kwietnia, będę Was gościła TYLKO TUTAJ 🙂

Udostępnij: