Bez kategorii

Franusiowa akcja – podsumowanie i PODZIĘKOWANIE

Powaliliście mnie na kolana 🙂 i mnie, i Karolę.. To co zrobiliście dla Frania dowodzi, że są jeszcze dobrzy ludzie, którzy chcą pomagać i czynią wszystko co w ich mocy by to robić. Zostawiam Was z mową od Karolci ale ja sama – od siebie – również BARDZO WAM DZIĘKUJĘ.

A teraz czas na podziękowania 🙂 Dłuuuugie będą, więc
weźcie kubek kawy lub herbatki, ale błagam przeczytajcie to 🙂
Chciałabym Was wszystkich przytulić dzisiaj, i powiedzieć jacy jesteście ważni,
cudowni… Jak pomogliście Franusiowi, mojemu najukochańszemu synkowi! Mam do
dyspozycji jednak tylko słowa, może to i dobrze bo gdybym miała mówić to pewnie
łzy tkwiące w gardle i wzruszenie by mi na to nie pozwoliły!
            Każda
choroba jest straszna. Dla rodzica – mamy i taty – dziecko jest największym
skarbem i kiedy tylko dowiadujemy się o jego istnieniu chcemy go chronić
najmocniej, stale, za wszelką cenę. Ja swój skarb chronię od ponad 4 lat i będę
walczyć tak długo jak będzie trzeba.
Dla każdego rodzica choroba
dziecka jest ogromnym przeżyciem, walką. Martwimy się kiedy dzieci gorączkują,
chorują na zapalenie oskrzeli, płuc, kiedy mają białaczkę, neuroblastomię, wadę
wzroku, słuchu. Chorób jest tak wiele… a każda z nich budzi w rodzicach ten
sam strach. Cukrzyca to choroba zmienna, podstępna. Tak naprawdę lekarze niewiele
o niej wiedzą… Mamy kilka narzędzi (insuliny, glukometry, cukier), które mają
nam pomóc z nią żyć. Na co dzień jednak dziecko i jego rodzic są z chorobą
sami. I jeszcze kiedy te narzędzia zawodzą, nie są wystarczające, nie wiadomo
co i jak leczyć…  Walka i życie z
chorobą są inne. Cichą, niewidoczną, ale uwierzcie mi dającą tak popalić,
budzącą niepewność, strach chorobą. Nie napiszę Wam ile razy wyłam w poduszkę,
wymiotowałam z nerwów, ile nocy nieprzespanych mam za sobą, ile razy pytałam
DLACZEGO? Miesiąc temu naprawdę już miałam wrażenie, że koszmar nigdy się nie
skończy, że zostaliśmy sami na polu bitwy i sytuacja jest patowa. Franio czuł
się niedobrze, o sensorze wiedzieliśmy od prawie roku, ale… no właśnie,
ale… Na normalne życie bez wyskoków i podstawowe lekarstwa nam wystarczy.
Mamy cudownych rodziców, rodzeństwo, wsparcie! Nikt jednak nie może nam
zapewnić, że będzie nam pomagał w systematycznym kupowaniu sensorów.
Monika… jest pierwszą osobą,
której chcę podziękować. Chcę, żebyście wiedzieli, że jest osobą wrażliwą o
gołębim sercu i szaloną 😉 Sama nie mając lekko pomogła mi. To ona ruszyła
sprawę,  o której ja nie chciałam mówić –
bo nie chciałam prosić o pomoc. Było mi zwyczajnie głupio. Wiedząc, że tylu
rodziców walczy o pieniądze na operacje, leczenie za granicą, kosztowny
sprzęt… nie chciałam. Moje dziecko jednak też jest chore, bardzo i potrzebuje
tych sensorów jak cholera! Teraz przez kilka miesięcy możemy żyć normalniej… 🙂
Paulina… Anioł ni stąd ni zowąd
pojawił się, szybciutko kupił zestaw startowy Franiowi i… nie zniknął 🙂
Pisze czasami, pomaga innym dzieciom. Życzę Jej siły i spotykania na swojej
drodze samych dobrych, szczodrych ludzi!!
No i udało się 🙂
Dzięki Wam, wszystkim, których nie jestem w stanie wymienić bo czytalibyście to
przez kilka godzin!! Znajomi, nieznajomi, przyjaciele, firmy… Nawet nie
wiecie jak wiele zrobiliście dla Franka biorąc udział w licytacjach, wpłacając
pieniądze, przesyłając prezenty dla Frania… pisząc maile, wiadomości z
pięknymi słowami wsparcia, życzeniami zdrowia, siły i wiary w lepsze jutro.
Dzisiaj ja chcę Wam życzyć tego samego. Chcę Wam podziękować za Wasze piękne
serca, za dowód na to, że niezależnie od tego ile zła jest pokazywanego w
mediach, ilu smutnych ludzi nas otacza, pielęgnujecie w sobie pierwiastek
dobra. Wiecie, że ja sama wrzucając do puszek w sklepach czy robiąc drobne
przelewy na konto chorych dzieci, potrzebujących zwierząt, nie zdawałam sobie
dotąd sprawy, że nawet drobna suma dla potrzebującego jest czymś ogromnym?!?
Dlatego mam do Was prośbę 🙂 Zaglądajcie do nas czasem, piszcie, pytajcie 🙂
Ale przede wszystkim pomagajcie innym ludziom. Naszej pomocy potrzebuje tak
wiele jednostek… Małe, maleńkie, większe Dzieciątka, ale też Osoby Starsze –
często żyjące na skraju ubóstwa, pozostawione samym sobie. No i inne istoty 🙂
Tak na sam koniec zostawiłam troszkę statystyk, żebyście
wiedzieli, że w grupie siła 🙂
Do dnia dzisiejszego na moim koncie wyświetliła się suma
4075zł, na którą złożyło się ponad 60 osób 🙂 Czekamy jeszcze na
wpłaty z części licytacji (i na kontakt osób, które je wygrały!!)
Niezależnie od tej sumy dostaliśmy zestaw MINILINK ENLITE,
który kosztował 1651zł. DO akcji przyłączyło się wiele firm i osób prywatnych,
które podarowały przedmioty do licytacji .. Poniżej lista 🙂 Wszystkim bardzo, bardzo, bardzo dziękujemy!!
Pani Sandra Irena Krzysztofiak
Pani Jolanta Zgobisz
Pani Izabela Krzyżanowska
PINKUART – biżuteria
Pani Ewelina Bijok-Haferkemper
Imagine-THAT
Pani Anna Jarmuła
EMPIK
Pani Ewelina Tauer SHAMBALLA
 BAJER – Handmade Jewellery by Agnes, Agnieszka
Kalinowska 
Pani Wioletta Kulas
ARURU- biżuteria z modeliny
OLMET
PRACOWNIA SZELUSZKI
 To nie wszystkie dobre Anioły, które nas wspomogły.. Dziękujemy także tym pozostałym 🙂 
Udostępnij: