Bez kategorii

Co wolno Chłopcom, a co Dziewczynkom? Przekraczanie granic..

Naczekaliśmy się dzisiaj w przychodni.. Ludzi mnóstwo, każdy “szczeka” … obglucony..Aż się przeraziłam widząc to wszystko, bo przecież Mikula już prawie doszedł do siebie.. To była tylko rutynowa kontrola, żeby sprawdzić, czy na oskrzelach już nic nie gra..

Dłuuugo płynął ten czas.. Feli przysnął w Dziadziusiowym aucie,  a ja z Mikulą zajęłam miejsce w tej kilometrowej kolejce. Nie byłabym sobą, gdybym nie zamieniła kilku zdań z co drugą Matulą, która też cierpliwie oczekiwała na swoją kolej.. Było nas około 10… w końcu pediatra… no ale “zaplątała” się też jedna starsza Pani, która mrugała co jakiś czas oczkiem do Mikołaja.. Zawstydzony był bardzo i po którymś razie zakrył oczęta rączkami… No i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że Sylwestrowo, Matkas malował sobie pazurki.. a skoro te lakiery takie błyszczące i kolorowe, to i Bąki chciały – jak Matula..
Nie zastanawiałam się nawet, chwyciłam jedną łapkę, potem drugą, i każdemu po jednym pazurku upaciałam błyszczącą różowizną..
Na myśl mi nie przyszło, żeby użyć zmywacza.. bo Feli co rano sprawdza, czy Mamcia jeszcze ma te pazurki różowe,a później zadowolony zerka na swoją rączkę – jest.. taki , jak Mamy..

Ja wiem… wiem, że Chłopcy, poza tym Maluchy przecież i – jak nas uczy cały świat- NIE WOLNO.. no nie można i tyle.. po prostu..
I się starszej Pani nie spodobało… urocza Babcinka z uśmiechem na twarzy  i mrugającym oczkiem przeistoczyła się nagle w jakąś GODZILLĘ.. Jak mi ryknęła przy wszystkich ,że tak nie wolno, że przecież geja z Niego zrobię ( uśmiechałam się , bo mówiła GIEJA:)) . Że może sukieneczki też mu zakładam, i rajstopki ( no kuźwa a może to Ona była tym hejterem?;)) , że pewno usteczka maluję, że lale w wózeczku wozić Mu daję.. no jak tak można i … uffff… otworzyły się drzwi …jej kolej.. było słychać, że jeszcze sporo miała do powiedzenia na ten temat też naszemu Doktorkowi..

No i rozgorzała się dyskusja, kiedy Starowinka zamknęła drzwi… Matule patrzyły na mnie wielkimi oczami i zastanawiały się o co kaman? I mówi jedna:
-Odbiło jej… ja tam mojej Nadii też paznokcie maluję
– no ale Nadia to Dziewczynka… ja maluję Oskarowi.. ot tak sobie, bo On chce jak Mama

Przez całe pięć minut, wymieniłyśmy milion poglądów na ten temat.. Każda zdanie miała podobne.. a ja? Owszem.. Maluję usteczka błyszczykiem, pomadką ochronną.. Pozwalam bawić się wózeczkiem , do którego wkładamy lalę, jeżeli che się bawić w przebieranki, to nie robię problemu… No bo co w tym złego? no co? Jak ma ochotę zawiesić na szyjce sznur korali – niech to zrobi.. bransoletka, opaska, gumka na włoski? a niech mu będzie.. jeden i drugi lubi te eksperymenty.. Nie uważam, żebym w ten sposób miała wpływ na jego ukierunkowania względem zainteresowania daną płcią. Nie sądzę też, że wyrządzam Mu jakąkolwiek krzywdę pozwalając Mu robić to, co Matula.. Bez przesadyzmu, bo są pewne granice..
Wspominam: To jest dla dziewczynek.. tego używają tylko Mamusie – ale pozwalam “spróbować” zaznaczając, że nie będziemy robić tego codziennie…

Traktuję to jako dobrą zabawę, moje Bąki też… a Wy? co myślicie o tych wszystkich GRANICACH… ? Kiedy możemy mówić o tym, że zostały przekroczone? Czy sądzicie, że tego typu zabawy mogą wpłynąć na jakież zaburzenia emocjonalne?

Udostępnij: