Wielki powrót ząbkowania – jak ulżyć Maluszkowi?

A ja myślałam, że to już koniec. Finito.. Że NIGDY więcej nie będę się zastanawiała jak ulżyć mojemu Bąkowi, kiedy wyżynają się ząbki.. Dzisiaj jednak przekonałam się, że “bestyja” powróciła… i chyba tak szybko nie odpuści.. Jak zatem ulżyć Filowi w tych ciężkich chwilach? A no.. mam kilka sposobów;) odświeżamy wiedzę dot. ząbkowania:)
Już dawno mi się wydawało, że tak jakoś pusto w tej małej paszczy.. ale nie przyszło mi nawet na myśl, że czegoś tam może jeszcze brakować;)
Mikula przechodził ząbkowanie… hmm…. no właśnie.. jak? BEZOBJAWOWO bym powiedziała.. bo zdarzyło Mu się może ze dwa razy w nocy zapłakać – przez chwilkę, a na drugi dzień ząbek już przebity przez dziąsełko.
Fil natomiast- to inna bajka.. dramatyczna bardziej, bo chociaż mięczakiem NIE JEST zdecydowanie- to jakoś bardziej męczą Go te zębole..
Okropnie byłam zła dzisiejszej nocy.. Podobno do wszystkiego można przywyknąć.. ale ja i tak śpię już dużo mniej, niż przeciętna Matula.. tworzę te teksty do późnych godzin nocnych ( a właściwie porannych) i kiedy zostają mi te CZTERY godziny snu, chciałabym po prostu zamknąć oczy, i nie otwierać ich przed godziną zero. Ale od kilku(nastu) dni Fil mnie nie oszczędza. Moja złość jednak szybko przerodziła się w niepokój, bo coś przecież było nie tak.. w dodatku mój półtoraroczniak bezbłędnie potrafi już określić i nazwać co i kiedy Go boli.
Z samego rana zajrzałam do paszczola a tam.. ONA.. WIELKA PANI spod piątki! O Mamo… w tymże momencie uświadomiłam sobie , że w najbliższym czasie zapuka do nas jeszcze dwóch gości z piętra niżej i sąsiad z naprzeciwka.. Usiadłam sobie więc na chwilę i pogrzebałam w pamięci.. JUŻ WIEM:) poleciałam do apteki, i dziś będziemy działać:)
VIBURCOL
Nigdy, przenigdy nie uwierzyłabym w moc jego działania gdyby nie fakt, że w mojej bezsilności postanowiłam zawierzyć cudownym środkom z rodziny homeopatycznych. ZA wykorzystaniem tego tajemniczego leku przemawiał również fakt, że podaje się go w formie czopka, co nie nadwyręża małego żołądeczka. Wtedy jeszcze kupiłam czopki bez recepty – teraz jest konieczność przedstawienia jej w aptece ale jak się dobrze zagada, to i bez niej da radę;) No i UWAGA.. homeopatia działa, kiedy stosuje się ją regularnie.. dlatego właśnie nie możemy spodziewać się zaskakujących efektów już po pierwszym podaniu. Na rezultat jednak WARTO poczekać. My naszą “kurację ” zaczynam od dziś 🙂
GRYZAKI
No fajnie, fajnie… pomocne są – nie powiem . Sama schładzałam w lodówie i dawałam do małego paszczola ale kiedy Fifulec był nieporadnym niemowlakiem. Teraz chyba by mnie wyśmiał:) Toć to już mój Mały mężczyzna:) Dzisiejszego ranka jednak zadziałałam trochę inaczej – dałam pochrupać chłodne jabłuszko.. Ojjj ileż to Mu przyjemności sprawiło – masował sobie tym jabzem dziąsełko w miejscu “odwiedzić gościa spod piątki” i aż się uśmiechał:)
MASAŻE dziąsełek i ŻELE ZNIECZULAJĄCE
Też używaliśmy.. mieliśmy Bobodent… i owszem, była przyjemność ze stosowania, bo można było Matkasa w paluchy podgryźć no i wszamać tego żelu ile dusza zapragnie. Ulgi jednak nie przynosił a i z masażami różnie bywało.. Kiedy dziąsełko było mocno napuchnięte i gość już blisko, nie dawał sobie Fifilec nawet zajrzeć do paszczy, a co dopiero posmarować czy masować…Tym razem zatem – odpuszczamy. Nie będzie żadnych żeli – bo i po co, skoro to tylko PIC na wodę.
ŚRODKI PRZECIWBÓLOWE
Kiedy Było naprawdę źle, a Bąk dodatkowo gorączkował przy ząbkowaniu, sięgałam po Panadol w syropku lub Nurofen w czopkach. Sprawdziłam MNÓSTWO środków przeciwbólowych i ŻADNE nie przynosiły efektów takich, jak te dwa. Od tamtej pory ZAWSZE w szafie stoi zapasowa buteleczka Panadolu, i kilka nurofenów w formie czopków- w lodówce.
Jestem więc zabezpieczona.. walkę czas zacząć:) Z taką obstawą, na pewno ją wygramy.. tylko, że to może jeszcze trochę potrwać:)
A Wy, macie jakieś woje patenty na ząbkowanie??