Bez kategorii

Mamo! On mnie drapie!

Miałam w domu małego gryzonia, który wyrósł na drapacza – bynajmniej nie chmur. Kiedy tylko na chwilę spuszczę z oka moje Bąki, mogę być pewna, że za moment coś się wydarzy. Przybiega Mikula… płaczący, przestraszony i .. PODRAPANY! A Drapacz wie jak zakręcić, żeby wyszło na jego. 


Ten to sobie w życiu poradzi – mówią wszyscy patrząc na poczynania Filipa. Bo choćby i nabroił tak, że zęby muszę zagryzać ze złości, to wystarczy, że sprawi mi odpowiednią gadkę i spojrzy tymi swoimi wielkimi oczętami a wszystko Mu wybaczam.

Znakomita gra aktorska – czyżby marzył o przyszłości na scenie?

Podobno to takie naturalne,że Bąk wyraża swoje niezadowolenie na różne sposoby – nawet drapiąc, czy szczypiąc. Serio? A ja byłam pewna, że jemu wszelkie negocjacje nie są obce. Dlaczego więc nie spróbuje dyskutować, zanim sięgnie po swoją “broń”?

A no właśnie wczoraj zaobserwowałam, że ten mój mały gracz strategiczny dokładnie to robi. Usiłuje przegadać Mikołajowi swoje racje a kiedy ten nie dopuszcza go do słowa “Kotek Kłopotek” pokazuje szpony i używa ich – bo niestety już wie, do czego mogą służyć.

Zadrapanie koło oczka, rozdrapany policzek, ślady tuż przy uszku .. tak najczęściej wygląda Mikołaj. A ponieważ Feli sięga po swoją broń dość często, nawet pytanie lekarza w trakcie jednej z wizyt kontrolnych ” co się Tobie tutaj stało?” nie zrobiło na nim wrażenia i odparł po prostu : “aaaa to Filip. Mój Brat. On zawsze mnie tak drapie”.

Mało tego, odwiedzin u nas nie przeżyła nawet bezpiecznie moja Siostrzenica. Matylda ma teraz “piękny tatuaż” na nosie i pod bródką.

W którym momencie zaciera się bezpieczna granica?

Czy skoro po swoim czynie przeprosi, obieca , że więcej nie będzie ( ale dalej dąży do swego przy następnej okazji) to już? Tak… każde moje “NIE”, działa na niego jak płachta na byka, ale nie ma ataków histerii. Jest tylko żal.. po czym przychodzi przeprosić i powiedzieć, że kocha.

Feli wciąż jest drapaczem, który sieje postrach wśród innych Bąków 😉 ale nie ulegam.

Dalej mówię “NIE”, jeżeli uważam, że tak być powinno. Moim największym błędem było robienie czegoś wbrew sobie, byle tylko mieć spokój.

Wciąż tłumaczę, że drapać NIE WOLNO! Używam przy tym argumentów typu ” To bardzo boli”.

Kiedy Feli ma ochotę zrobić “jazdę” w sklepie, przybieram wojenne barwy 😉 ale nie odpuszczam. Chce sobie popłakać – a proszę. Nie zwracam na niego uwagi. Pierwszy nasz tego typu eksperyment trwał około 25 minut. Teraz kończy się dosłownie na kilku sekundach, po czym mnie przytula i mówi, że kocha.

Nie dyskutuję z nim w ataku złości. Czekam, aż się wyciszy i dopiero wtedy rozmawiamy. Nie, nie jest to rodzicielski monolog. Staram się wysłuchać również jego racji.

Jesteśmy razem już prawie 3 lata. Mimo to, dalej się siebie uczymy. Na szczęście, z Felim od dawna już można pogadać jak ” ze starym”. I chociaż nasze relacje są naprawdę ok, to gorzej z Mikulą. I jeden, i drugi ma bardzo silny charakter. Obaj też walczą o moją uwagę. Często bywa tak, że dziecięce zachowania tego typu, są winą Rodzica. I niestety ja czuję się w tym przypadku winna.
Ale robię wszystko, żeby to się zmieniło. Jesteśmy na dobrej drodze;))

A czy u was, problem bicia, drapania, szczypania, gryzienia ( itp ) również się pojawia? Jak sobie z tym radzicie?


Udostępnij: