Bez kategorii

W głowie się nie mieści : recenzja

Mamuś.. a pójdziemy do kina? Zapytał z nadzieją w
głosie Mikula.. Ehh… już miałam w wyobraźni kolejny obrazek typu – gasną
światłą i jest krzyk.. IDZIEMY! WYCHODZIMY – i krzyczeć miały dwa Bąki, nie
jeden. Zdziwiłam się, bo i Feli (który miał wczoraj swój kinowy debiut) i
Mikula wysiedzieli grzecznie od początku, do końca seansu. No, w głowie się nie
mieści!

Różnie to bywa z tym Pixarem – chyba przyznacie mi rację. Są
ekranizacje, które są absolutnymi hitami, i z wielką przyjemnością wraca się do
nich nawet po kilkanaście razy ale są też takie, na których WIEJE NUDĄ!
Dlatego właśnie nie nastawiałam się na jakieś wielkie WOW i
w tym przypadku. A zdziwiłam się. Oj zdziwiłam się okrutnie i nie tylko
dlatego, że Chłopcy byli tą historią tak zafascynowani, że oczkiem nie mrugnęli
ale też dlatego, że ja… wielką fanką kreskówek jednak nie jestem. Jak ognia ich
unikam nawet wtedy, gdy ma to oznaczać wspólny, rodzinny wieczór.


No ale do rzeczy

Poznaliśmy Railey, jedenastoletnią, uroczą niezwykle
dziewczynkę, która miała w sobie tak wiele pozytywnej energii, że nie sposób
było się nie uśmiechnąć patrząc  na nią. 
Reiley  miała Rodzinę. Taką prawdziwą,
pełną – Mamę, i Tatę. Rodziców, z którymi bawiła się wyśmienicie grając w hokeja
i śmiała się aż do łez. 
Miała też przyjaciół, na których zawsze mogła liczyć.
Była szczęśliwa. OGROMNIE SZCZĘŚLIWA, chociaż w jej życiu raz na jakiś czas
próbowały namieszać różne „stworki”..
Poznajemy je również na samym początku. 5, głównych uczuć,
które sterują naszymi emocjami i dbają o wspomnienia oraz o fundamenty, na
których buduje się nasza osobowość.
I tak, mieliśmy okazję pośmiać się razem z RADOŚCIĄ,
posłuchać smutnych historii z Panią SMUTEK, powkurzać się ze ZŁOŚCiĄ,
przestraszyć kilka razy ze STRACHEM i .. poczuć czym jest ODRAZA.
Codziennie, od narodzin, opiekowali się Oni Reiley dbając o
to, aby wieczorową porą mała mogła śnić o samych przyjemnościach.
Ale pewnego dnia… Życie tej sympatycznej, małej istoty
diametralnie się zmienia.. Railey wyprowadza się z Rodzicami do nowego domu,
zupełnie innego miasta, gdzie wszystko jest dla niej obce. Na domiar złego, nie
dojechały ich meble, więc przez pierwsze tygodnie muszą sobie radzić bez nich.
Nowa szkoła, ludzie, otoczenie.. i do tego problemy
finansowe. Railey jest przerażona.. I wtedy właśnie po raz pierwszy „uczucia”
tracą kontrolę nad jej życiem.
Radość, i smutek, giną gdzieś w „pamięci długotrwałej” i w
centrum dowodzenia zostają tylko trzy uczucia, które doprowadzają dziewczynkę
do skrajnych emocji, tak często, że postanawia ona uciec z domu i wrócić do
poprzedniego życia.
Powiedzieć można, że to absolutnie banalna historia – nic bardziej
mylnego. Kiedy siedziałam tam, na tym fotelu kinowym, trzymając za małe rączki
moich Chłopców, którzy raz po raz się do mnie uśmiechali, zastanawiałam się,
jak często ich radość się „gubi”, i dlaczego..
Zmiana miejsca zamieszkania, brak czasu dla własnych dzieci,
zdawkowe odpowiedzi na miliony ich pytań. Ja mam swoje problemy, i swój świat,
a oni tak bardzo chcą do niego należeć.. odsuwam ich nieświadomie, karząc się
zadowolić bajką na Mini Mini. I wtedy właśnie ta radość, ginie poza centrum
dowodzenia..
“W głowie się nie mieści” pokazuje nam również, że nie
powinniśmy oceniać – na przykładzie wszystkich tych, jakże ważnych uczuć. Każde
z nich tutaj było tak samo dobre, tak samo istotne. Każdego z nich potrzebujemy
na co dzień. Jednak trzeba zachować w nich równowagę, bo tylko wtedy fundamenty
naszej osobowości będą na tyle silne, by mogły przetrwać.
Świetny dubbing, przepiękne animacje, i te niby oczywiste
prawdy „zawinięte w ładny papierek”. Warto rozwinąć tego cukierka. Przysięgam
Wam, że ROZPŁYWA SIĘ W USTACH a jego smak będziecie pamiętać NAPRAWDĘ DŁUGO..
I jeszcze mały bonus, którym byłam zaskoczona. 5 minut –
LAWA. Też Pixar. Jedna z piękniejszych piosenek o miłości, jaką kiedykolwiek
słyszałam. I melodia wpadająca w ucho.. tak.. zaraz po niej zacznie się film 😉


 Niestety nie mogę znaleźć nawet a angielskiej wersji w sieci.. A szkoda, bo się w niej ZAKOCHAŁAM. Gdyby ktoś z Was wybierał się na ” w głowie się nie mieści” i nagrałby choćby telefonem ten “taniec wulkanów”, będę wdzięczna za podzielenie się plikiem. OGROMNIE WDZIĘCZNA;) ( no wiem, wiem.. nie wolno.. ale zakazany owoc najlepiej smakuje 😛 )
Udostępnij: